Adrianna Nowicka: Możemy zająć wysokie miejsce w tabeli

Aussie Sylex Sambor Tczew nie sprostał w sobotę Pogoni Baltica Szczecin. Mimo kolejnej porażki zawodniczki Leszka Elbickiego wierzą w zajęcie wysokiego miejsca w lidze.

Mecz w Szczecinie od początkowo przebiegał nietypowo. SPR Pogoń Baltica Szczecin dobrze grała w obronie, ale nie potrafiła tego udokumentować zdobyczą bramkową. Znacznie trudniej miały mimo wszystko tczewianki. - Większość osób myślała, że damy radę wygrać ten mecz, jednak nie wyszło to tak, jak planowałyśmy. Następne spotkanie będzie lepsze. Musimy się wziąć w garść, bo niektóre momenty w naszej grze były naprawdę złe. Z trybun mogło to wyglądać tak, jakbyśmy nie dały z siebie wszystkiego, ale było zupełnie inaczej. Po prostu dopadło nas zmęczenie - wyjaśniła w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Adrianna Nowicka.
[ad=rectangle]
O tym, jak trudno było przyjezdnym świadczyć może sam początek zawodów. Pierwsza bramka w wykonaniu podopiecznych Leszka Elbickiego wpadła dopiero w 11. minucie zawodów, co z pewnością chwały przynieść im nie mogło. - Nie wiem, co na to wpłynęło, ale jedynym plusem było to, że w drugiej połowie starałyśmy się odrobić stratę i się udało. Przytrafił się nam przestój, ale trudno go logicznie wyjaśnić. Każda bała się wziąć na siebie odpowiedzialność - oceniła rozgrywająca.

Co gorsze, Sambor w tym czasie niespecjalnie potrafił też wypracować sobie dogodną sytuację rzutową. 20-latka zapytana, czy to był efekt jakiegoś stresu, odpowiedziała. - Bardzo możliwe. Myślę, że wiele zależy od tego, jak się układa dany mecz. Dużo sytuacji miałyśmy, gdy grałyśmy z mistrzem Polski z Lublina. Pogoni mniej się obawiałyśmy, ale najwidoczniej spowodowane to było innym stylem obrony tej drużyny. Mało jest zespołów, które grają z jedną wysuniętą zawodniczką i to nam sprawiło największą trudność - stwierdziła wychowanka Kusego Szczecin.

Obraz gry tczewianek uległ zmianie dopiero po przerwie. Sygnał dała Magda Krajewska - najskuteczniejsza w siódemce z województwa pomorskiego. To właśnie za jej sprawą na tablicy świetlnej pojawił się wynik 14:14. Szczypiornistki z Tczewa uwierzyły w tym momencie, że jeszcze nie wszystko zostało stracone. - Zawsze jak dochodzimy na remis, to mamy nadzieję, że ten mecz da się jeszcze wygrać. Jednak wyszło, jak wyszło. Magda Krajewska zagrała bardzo dobrze. Pociągnęła to spotkanie i to jej należą się oklaski. Niestety później włączyła się Głowińska, której nie umiałyśmy zatrzymać - dodała.

Poczynania swoich zawodniczek nerwowo obserwował trener Elbicki, który dwukrotnie przerywał grę zespołu czasem na żądanie. Jak zdradziła nam eks-koszalinianka, były to gorące momenty. - Trochę się nam oberwało. Jesteśmy już do tego przyzwyczajone. Wiadomo jednak, że jak gramy taki mecz, to nie ma się czemu dziwić - rzuciła bez ogródek Nowicka.

Nowicka (nr 9) mimo porażek swojej nowej drużyny pozostaje optymistką
Nowicka (nr 9) mimo porażek swojej nowej drużyny pozostaje optymistką

W ostatniej wypowiedzi nowej rozgrywającej Aussie Sylex Sambora nie zabrakło powiewu optymizmu. - Ja gram tutaj dopiero od paru miesięcy, więc nie wiem, jak te dziewczyny prezentowały się wcześniej w pierwszej lidze. Wiem natomiast, że jeśli zagramy tak, jak w dwóch ostatnich meczach, to możemy zająć wysokie miejsce w tabeli - stwierdziła na koniec.

Komentarze (0)