Beniaminek wysoko zawiesił poprzeczkę - relacja z meczu ŚKPR - KSZO Odlewnia

Typowy mecz walki dwóch równorzędnych drużyn obejrzeli kibice w Świdnicy. KSZO rozegrał bodaj najlepsze spotkanie w tym sezonie, ale z parkietu znów zszedł pokonany.

Świdniczanie pokonali beniaminka 29:27 (14:14). Dla Szarych Wilków było to drugie zwycięstwo z rzędu. Z kolei typowany przed sezonem na czarnego konia ligi team z Ostrowca Świętokrzyskiego poniósł już trzecia porażkę i jako jedyny w lidze po stronie zdobyczy ma okrągłe zero. [ad=rectangle]
- To był bardzo ciężki mecz - przyznał tuż po końcowej syrenie Mateusz Piędziak z ŚKPR-u. - Dobrze, że wytrzymaliśmy końcówkę i zdobyliśmy dwa punkty.
- Kolejny raz zafundowaliśmy sobie horror. Tak jak tydzień temu w Zielonej Górze pozwoliliśmy się dojść przeciwnikom w końcówce. Gdybyśmy wcześniej wykorzystali swoje szanse wygralibyśmy wyżej i pewniej, ale przez nieskuteczność mecz mógł się skończyć różnie

- wtórował swojemu podopiecznemu opiekun miejscowych Krzysztof Terebun.

Goście z Ostrowca czuli po meczu spory niedosyt. Po wyraźnych przegranych z Gwardią Opole i Olimpem Grodków, tym razem pierwsze punkty w I lidze mieli na wyciągnięcie ręki. - Zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż tydzień temu z Grodkowem - przyznawał Tomasz Pomiankiewicz, który w sobotni wieczór zdobył dla KSZO aż jedenaście bramek. - Wolałbym mieć indywidualnie zero, ale żeby zespół zdobył dwa punkty - skwitował swój bardzo dobry występ rozgrywający beniaminka.

Pomiankiewicz od początku wstrzelił się w bramkę ŚKPR-u. Po ośmiu minutach miał na swoim koncie dwa celne rzuty, a KSZO prowadziło 5:3. W pierwszej połowie prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. W 12. minucie świdniczanie odskoczyli na 8:6, ale potem znów minimalnie z przodu byli goście. Ta wymiana ciosów zakończyła się do przerwy  remisem 14:14.

Po zmianie stron pierwszą bramkę dla KSZO zdobył Dmitrij Afanasjew. Jak się później okazało było to ostatnie prowadzenie beniaminka. Emocji nie zabrakło jednak do końca. Oba zespoły popełniały sporo własnych błędów. Stawka meczu wyraźnie przeszkadzała zawodnikom w pokazaniu swoich umiejętności. Świdniczanie mozolnie budowali przewagę. W 51. minucie Piędziak wyprowadził swój zespół na prowadzenie 25:21, ale rywale nie zamierzali odpuszczać. Po kolejnych trafieniach Tomasza Pomiankiewicza w 57. minucie było już tylko 26:25. W końcówce sprawy w swoje ręce wziął Patryk Rogaczewski. Młody lewoskrzydłowy gospodarzy skutecznie wykończył trzy kolejne kontry i przypieczętował zwycięstwo swojego zespołu.

ŚKPR Świdnica - KSZO Ostrowiec Św. 29:27 (14:14)

ŚKPR: Potocki, Bajkiewicz, Gil - K. Rogaczewski 7, Piędziak 6, P. Rogaczewski 5, Karpiński 4, Misiejuk 3, Krzaczyński 2, Węcek 1, Chaber 1, Czerwiński, W. Makowiejew, Motylewski
Karne: 3/1
Kary: 8 minut

KSZO: Drabik, Szewczyk - T. Pomiankiewicz 11, Afanasjev 4, Wojkowski 3, Fugiel 2, Kalita 2, Świeca 2, Jeżyna 1, Jamioł 1, Biskup 1, R. Pomiankiewicz
Karne: 6/5
Kary: 8 minut

Widzów: 200
Sędziowali: Pazur (Ruda Śl.), Schiwon (Zabrze)

Komentarze (0)