Nie da się ukryć, że największą bolączką KGHM Metraco Zagłębia Lubin jest środek rozegrania. Obecnie występuje na nim nominalna skrzydłowa Kaja Załęczna lub jeszcze początkująca w superlidze Julia Walczak. Wracająca po kontuzji Karolina Semeniuk-Olchawa jest Miedziowym bardzo potrzebna. Nie tylko w ofensywie, ale również obronie, którą z powodzeniem kierowała.
[ad=rectangle]
Termin gotowości kontuzjowanych do gry się stale przesuwa. Najbliżej do rozpoczęcia sezonu jest popularnej "Semenie", bo na Julianę Maltę Varelę ze względu na odnowienie urazu KGHM Metraco Zagłębie Lubin jeszcze trochę poczeka. Każdy z powrotów będzie na wagę złota, ponieważ w siódmej kolejce zawodniczki lubińskiego klubu zmierzą się z mistrzem Polski. Ze względu na przerwę reprezentacyjną szlagier odbędzie się za trzy tygodnie. Czy któraś z Miedziowych do czego czasu wróci do składu?
- Trudno mi w tym momencie powiedzieć. Mamy teraz przerwę na kadrę i dopiero po tej przerwie będę mogła powiedzieć z kim przystąpię do następnego spotkania. Każdego tygodnia mam inne informacje, wszystko się wydłuża, komplikuje, więc nie chcę już wprowadzać w błąd. Jak któraś zawodniczka pojawi się w składzie do grania, to wtedy będzie można powiedzieć, że jest. Bóg czuwa, ponieważ mamy trzy tygodnie, żeby się z tego wylizać - powiedziała z uśmiechem trenerka wicemistrzyń kraju.
Dla szczypiornistek KGHM Metraco Zagłębia Lubin brak podstawowych zawodniczek jest oczywiście w rozgrywkach odczuwalny, ale na co dzień lubinianki starają się o tym nie myśleć, ponieważ muszą umieć radzić sobie w każdej sytuacji.
- Jak najbardziej każda z nich jest bardzo potrzebna. Walczymy i staramy się nie myśleć, że cały czas nam brakuje podstawowych ogniw. Każda następna zawodniczka wchodzi na boisko i stara się dać z siebie wszystko. Nie myślimy o tym w czasie spotkania, tylko o tym, żeby zwyciężyć - przyznała niekwestionowana liderka Miedziowych, Joanna Obrusiewicz.
To że w ostatnich latach Lublin i Lubin zdominowały ligę to zasługa świet Czytaj całość