Małopolskie zawodniczki nie były w minioną niedzielę równorzędnym rywalem dla ekipy trenera Pawła Tetelewskiego. Vistal spotkanie rozpoczął od prowadzenia 12:1, wysokie już wówczas prowadzenie powiększając przed przerwą do rozmiarów dziewiętnastu trafień (24:5). Po zmianie stron posłane w bój rezerwowe zawodniczki gdyńskiej drużyny spokojnie dowiozły sporą przewagę do końcowego gwizdka. Gospodynie wygrały ostatecznie 36:17.
[ad=rectangle]
Występ w Gdyni był dla szczypiornistek SPR-u drogą przez mękę. Olkuszanki zawiodły na całej linii, choć jak uważa trener Zdzisław Wąs, duży wpływ na przebieg meczu i rozmiary porażki, oprócz wąskiej kadry, miała całonocna podróż. SPR w blisko sześciuset kilometrową trasę wybrał się w nocy przed meczem w Gdyni.
- We wtorek na bardzo wysokim poziomie zagraliśmy z MKS-em Lublin. Mamy osiem dziewcząt, które mają papiery do grania i resztę uzupełniamy czwórką zawodniczek drugiej linii. Po prostu, ten mecz pokazał, że nie możemy zagrać dwóch meczów na dobrym poziomie, tym bardziej, że całą noc jechaliśmy do Gdyni i to odbiło się na wyniku - stwierdził Wąs.
Na długą i męczącą podróż zwróciła również uwagę kapitan zespołu, Paulina Marszałek. - Jako kapitan zespołu mogę jedynie przeprosić naszych kibiców, jak i zarząd klubu oraz trenera za taką postawę w meczu. Jechałyśmy tutaj całą noc, dodatkowo w tygodniu rozegrałyśmy ciężki mecz. Zabrakło nam skupienia, walki i koncentracji, a dodatkowo na wyniku odbiło się zmęczenie - powiedziała.
Porażka w Gdyni była dla SPR-u szóstą przegraną w sezonie. Olkuszanki zamykają jak na razie ligową tabelę, mając dodatkowo rozegrany jeden mecz więcej od pozostałych ekip. Do końca rundy podopieczne trenera Wąsa zagrają jeszcze z KPR-em Jelenia Góra, Energą AZS Koszalin oraz Olimpią-Beskid Nowy Sącz.