Gra w przewadze, skuteczność, straty i defensywa - wszystkie błędy Górnika w starciu z Wisłą

Szczypiorniści Górnika Zabrze przegrali w środę z Orlen Wisłą Płock. Zespół Patrika Liljestranda po dobrej pierwszej połowie meczu w drugiej popełnił masę błędów i musiał uznać wyższość rywali.

Zabrzanie do środowej potyczki z wicemistrzami kraju przystępowali pełni nadziei na korzystny wynik. Przed startem sezonu w szeregach Trójkolorowych nie doszło do kadrowej rewolucji, drużyna została zaś rozsądnie wzmocniona na najsłabszych dotychczas pozycjach. Dotychczasowe wyniki również pozwalały wierzyć podopiecznym Patrika Liljestranda, że w starciu z Nafciarzami zdołają wywalczyć choćby punkt.
[ad=rectangle]

Pierwsza połowa spotkania rzeczywiście była dość wyrównana. W jej trakcie żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie solidnej zaliczki, w efekcie czego do przerwy był remis 16:16. W drugiej części meczu Nafciarze bezlitośnie wykorzystali jednak wszystkie błędy Górników i odarli ich z marzeń o powiększeniu dorobku punktowego.

- Przez trzy czwarte spotkania toczyliśmy bardzo wyrównane zawody, ale w momencie kiedy mieliśmy swoją szansę, by odskoczyć Wiśle, to popełnialiśmy banalne błędy i rywale nas kontrolowali - oceniał po meczu Patryk Kuchczyński.

Po dobrej pierwszej połowie w drugiej części meczu zabrzanie zagrali zdecydowanie słabiej. Blok defensywny ekipy trenera Liljestranda nie był już tak solidny jak przed przerwą, rzuty rywali przestali również bronić bramkarze Górnika. Co jednak najbardziej rzucało się w oczy, to liczne straty i słaba skuteczność w grze w przewadze.

- To właśnie te momenty, gdy graliśmy w przewadze zadecydowały o naszej porażce. Robiliśmy wówczas proste błędy, oddawaliśmy niecelne rzuty i Wisła natychmiast puszczała kontrę. Kompletnie nie wykorzystaliśmy swoich szans. Szukaliśmy chociaż jednego punktu, ale niestety nie udało się nam go wywalczyć - dodał Kuchczyński.

Na kwadrans przed końcem meczu Nafciarze odskoczyli zabrzanom na dystans trzech bramek i od tego momentu swobodnie kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Górnicy, choć ambitnie walczyli do samego końca, nie zdołali już odwrócić losów meczu.

- Musielibyśmy zagrać na 101 procent żeby odmienić losy meczu. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu fajna, dobrze graliśmy w obronie, ciągnęliśmy kontry, ale w drugiej połowie nasza gra "siadła" i rywale nas za to ukarali kontratakami. Można powiedzieć, że po przerwie Wisła kontrolowała już wynik - stwierdził Aleksandr Bushkov.

Górnik uległ Orlen Wiśle 30:34, ponosząc drugą porażkę w sezonie. Szansę rehabilitacji i powrotu na zwycięską ścieżkę zabrzanie będą mieli już w sobotę, gdy podejmą Chrobry Głogów. Początek meczu o godz. 18:00.

Komentarze (1)
avatar
petra75
7.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powiem tak Wisła z Górnikiem na pewno nie grała na maksa ponieważ czeka nas maraton meczowy Pierwszą połowę grali tak jakby mieli wygrać na stojąco Brak również było rozgrywającego W drugiej ja Czytaj całość