Woli walki nam nie zabraknie - rozmowa z Mariuszem Jurkiewiczem, rozgrywającym reprezentacji Polski

W sobotni wieczór szczypiorniści reprezentacji Polski zmierzą się z Duńczykami w ostatnim meczu fazy grupowej mistrzostw w Katarze. O nadchodzącym spotkaniu rozmawialiśmy z Mariuszem Jurkiewiczem.

Maciej Wojs: Za nami cztery mecze grupowe na mistrzostwach. Po tych spotkaniach zdecydowanie najmniej uwag można było kierować w kierunku naszej gry w defensywie.

Mariusz Jurkiewicz: - Tak, to jest coś z czego słyniemy. Mocna obrona i kontra to jest też to, co daje nam życie w wielu meczach. Mam nadzieję, że utrzymamy tę tendencję, a z meczu na mecz będziemy się jeszcze poprawiać w ataku pozycyjnym.

Mówisz o kontrze, jednak w mojej ocenie dużo jest jeszcze do poprawienia w tym elemencie.

- To prawda. Mam taką nadzieję, że już w kolejnym meczu zaprezentujemy się lepiej w tej kwestii, bo Dania to taki rywal, który będzie chciał wykorzystać jakąkolwiek naszą słabość.  Jeśli więc utrzymamy naszą dobrą dyspozycję w obronie i w bramce, to myślę, że z przodu też będzie nieźle.
[ad=rectangle]
Charakteryzując grę duńskiego zespołu na pierwszy rzut oka wysuwa się szybkość rozgrywania ataku pozycyjnego. Szybkie akcje, szybkie rzuty.

- To drużyna kompletna. U nich tak naprawdę każdy element funkcjonuje na najwyższy poziomie - czy to obrona, czy kontra, czy też atak pozycyjny. Do tego mają bardzo zaawansowanych technicznie zawodników, którzy potrafią rzucać bramki z każdej praktycznie pozycji. Patrząc na to, czeka nas bardzo ciężkie zadanie. Żeby zatrzymać ich grę sami musimy zagrać na najwyższym poziomie w obronie. Jeżeli damy się im rozpędzić, to bez problemów znajdować będą łatwe pozycje, bo w tym są świetni. Pokazaliśmy jednak do tej pory, że nieźle idzie nam granie właśnie z takimi zespołami. Jeżeli w defensywie zagramy ruchliwie, to będzie to nieźle wyglądało.

Duńczycy preferują bardzo szybki handball, my z kolei w ataku gramy nieco ślamazarnie, powoli. Będziecie chcieli narzucić rywalom właśnie taki styl gry?

- Duńczykom rozgrywanie piłki przychodzi bardzo łatwo, właśnie dzięki tej technice indywidualnej. W swojej drużynie mają wybitne jednostki, więc jeżeli pozwolimy im, tak jak choćby w meczu z Niemcami, swobodnie rozgrywać akcje i nie będziemy na nich siedzieć w obronie, to tę swoją łatwość zdobywania bramek będą wykorzystywali. Jeżeli jednak zaczniemy chodzić w obronie, podobnie jak w meczach z Argentyną i Rosją, to będzie to już zdecydowanie co innego.

Mówisz Dania, myślisz Mikkel Hansen. Cztery mecze i 27 asyst, w tym aż 11 przeciwko reprezentacji Niemiec. Będziecie ustawiali obronę specjalnie pod tego zawodnika?

- To jest osoba, który decyduje o ich grze. Oczywiście, nie można zapominać o reszcie zawodników, ale Hansen to zdecydowanie wiodąca postać drużyny, która ma wiele do powiedzenia jeżeli chodzi o grę Duńczyków w ataku. Czy przygotujemy się specjalnie na niego? Na pewno poświęcimy mu baczną uwagę, ale bez żadnych konkretów.

Przeciwko reprezentacji Niemiec Duńczycy grali też na dwóch obrotowych. Dla was byłby to problem, gdyby w taki sposób do was wyszli?

- Trudno mi powiedzieć. Każda drużyna stara się szukać jakiś rozwiązań, ale ciężko teraz oceniać, czy zastosują taki wariant. Myślę jednak, że jeżeli będziemy "wycinać" jednego zawodnika, np. Hansena, to wtedy już nie zdecydują się na grę na dwóch obrotowych. Myślę, że to będzie bardziej zależało od sytuacji meczowej.

Przed meczem z Duńczykami nie sposób nie zapytać o rzuty karne. Im wychodzi to znakomicie, my wykorzystaliśmy zaledwie 5 z 12 prób, co jest najgorszym wynikiem na mistrzostwach. Dlaczego tak się dzieje?

- Ciężko powiedzieć. Ewidentnie brakuje nam takiego specjalisty, jakim był przed laty Tomek Tłuczyński. Do tej pory nie potrafiliśmy sobie wychować takiego zawodnika. Tę statystykę popsuliśmy jednak w meczu z Arabią, bo wcześniej wykorzystaliśmy 5 z 6 prób. Cóż, w czwartym meczu rzeczywiście daliśmy popis, ale mam nadzieję, że w meczu z Danią rzucający będą lepiej wykorzystywać te okazje.

A Mariusz Jurkiewicz nie byłby chętny spróbować swoich sił na linii siódmego metra?

- Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo to już by znaczyło, że zmarnowaliśmy więcej niż sześć prób. Moja kolej przyszłaby dopiero wtedy, ale nie sądzę by do tego w ogóle doszło.

Meczem z Duńczykami kończymy fazę grupową. Mistrzostwa tak naprawdę zaczną się dopiero teraz.

- Zgadza się. W grupie można jeszcze liczyć na potknięcia rywali, można gdzieś odrobić stracone wcześniej punkty w kolejnym meczu, można też pokalkulować. Natomiast kiedy dojdzie do 1/8 finału i faza pucharowej, gdzie przegrany jedzie do domu, to tutaj nie ma już odwrotu.

Miałeś możliwość podejrzenia gry jakiś innych zespołów? Oglądasz mecze mistrzostw w telewizji?

- Wtedy kiedy mam na to czas to tak. Bardziej skupiamy się jednak na tym co my mamy do zrobienia, myślimy o kolejnym rywalu, analizujemy jego grę. Tak naprawdę dużo tego czasu wolnego tutaj nie mamy. Są treningi, są zebrania, posiłki i ten czas jest tutaj tak rozplanowany, że na oglądanie meczów innych drużyn nie ma aż tak dużo czasu.

{"id":"","title":""}

Źródło: PGNiG/x-news

Spośród zespołów, które widziałeś, któryś z nich wywarł na tobie wrażenie?

- Chyba Katar, bo spisuje się lepiej niż wszyscy się spodziewali. Mimo tych transferów, mimo tego, że gra przecież u siebie, to i tak prezentuje całkiem dobrą piłkę ręczną. Inne drużyny raczej mnie nie zaskoczyły, bo jeśli wygrywają, to są na swoim poziomie. Lepiej niż przed rokiem w Danii prezentuje się też Szwecja, do której doszedł Kim Andersson, a to wielka postać. Jest kilka drużyn, które lepiej wyglądają niż na poprzednich turniejach.

Patrząc na wyniki takich drużyn jak Egipt, Argentyna czy Brazylia można uznać, że poziom się wyrównuje.

- To widać po wszystkich meczach. Już pierwsza seria spotkań pokazała, że Argentyna nie będzie chłopcem do bicia. Naszej drużynie sprawili oni mnóstwo problemów, a są też inne drużyny, które stawiają się faworytom. To trochę taka oklepana formułka, że poziom się wyrównuje, ale śledząc mecze i wyniki poszczególnych drużyn nie sposób uciec od tego stwierdzenia.

Na koniec wróćmy do meczu z Danią. Czy przed tym spotkaniem potrzebny wam będzie szczególny rodzaj mobilizacji?

- To mecz reprezentacji narodowej na mistrzostwach świata, więc nikt z nas nie potrzebuje jakiejś dodatkowej motywacji. Zawsze na każdy mecz wychodzimy maksymalnie skoncentrowani, zawsze też chcemy walczyć o zwycięstwo. Oczywiście różnie nam to wychodzi, ale jeśli chodzi o wolę walki, to tego na pewno nam nie zabraknie.

Z Ad-Dauhy dla SportoweFakty.pl,
Maciej Wojs

Źródło artykułu: