Polska - Dania. Bartosz Jurecki: Przepraszam i zapewniam, że był to ostatni raz

Polscy szczypiorniści po słabym meczu przegrali w sobotę z reprezentacją Danii w Tauron Arenie Kraków. Bartosz Jurecki po końcowym gwizdku przepraszał kibiców za porażkę.

W tym artykule dowiesz się o:

Sobotnie spotkanie w stolicy Małopolski od pierwszych minut nie układało się po myśli polskiego zespołu. Biało-Czerwoni grali słabo w obronie, również i w ataku ich dyspozycja nie była najwyższa. Po pierwszej połowie podopieczni Michaela Bieglera mieli trzy bramki straty i rywale taką przewagę utrzymali do końcowego gwizdka.
[ad=rectangle]

- Zagraliśmy bardzo słabo. Bez zaangażowania, bez wiary w zwycięstwo. Może w drugiej połowie wyglądało to troszeczkę lepiej, ale popełniliśmy parę głupich błędów, dostaliśmy niepotrzebne kary i Duńczycy znowu nas doszli. Myślę, że wygrali zasłużenie, bo było widać, że bardziej chcieli - stwierdził po meczu .

Obrotowy polskiej kadry zwracał uwagę na fakt, że rywale od pierwszych minut grali bardzo ambitnie, polskim graczom przed przerwą zabrakło z kolei koncentracji.

- Na początku rywale zagrali agresywnie w obronie, przez co nie układały się nam akcje w ofensywie, były zawsze przerywane i szarpane. W defensywie staliśmy za pasywnie, oni podchodzili i łatwo rzucali bramki. W drugiej połowie wyglądało to już lepiej, bo nawet wyszliśmy na prowadzenie. Widać, że potencjał duży mamy, co nieraz powtarzałem, ale koncentracja musi być od początku meczu - dodał.

Jurecki czuł odpowiedzialność za słaby wynik zespołu. "Szrek" przeprosił kibiców za porażkę. - Parę błędów i dwie kary zadecydowały. To jest jednak piłka ręczna, to gra błędów. Kto popełni ich mniej, ten wygrywa. Miejmy nadzieję, że taki mecz nie przytrafi się nam, szczególnie na mistrzostwach Europy. Dużo rozmawialiśmy o tym żeby nie podejść do tego meczu tak, jak podeszliśmy. Ze swojej strony mogę jedynie przeprosić i zapewnić, że było to ostatni raz - powiedział.

Kraśnicki: Obawiałem się, że trafimy na Francję

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: