Prowadzona przez Nicolaja Jacobsena drużyna do rywalizacji z mistrzami Polski przystępowała jako faworyt. Lwy od początku sezonu prezentowały się doskonale, Vive natomiast przyzwoite występy przeplatało przeciętnymi, w Lidze Mistrzów gubiąc punkty już w 1. kolejce w Segedynie.
Wicemistrzowie Niemiec począwszy od sierpniowych zmagań w 1. rundzie Pucharu Niemiec kroczyli z kolei od wygranej do wygranej, jednocześnie tracąc rekordowo niską liczbę bramek. We wspomnianym Pucharze Niemiec, TVB 1898 Stuttgart i TSG Friesenheim rzuciły Rhein-Neckar łącznie zaledwie 35 bramek.
Doskonałą średnią ekipa Lwów wypracowała sobie też w rozgrywkach DKB Handball Bundesligi. Tam w siedmiu meczach Darko Stanić i Mikkael Appelgren przepuścili raptem 147 rzutów, co daje dokładnie 21 goli na mecz. Do historii przeszedł zwłaszcza występ w 4. kolejce, kiedy to w starciu Frisch Auf! Göppingen stracili zaledwie 14 bramek.
W dwóch pierwszych spotkaniach fazy grupowej Ligi Mistrzów wicemistrzowie Niemiec również imponowali grą w defensywie. W meczach z FC Barcelona Lassa (obrońca trofeum) i KIF Kolding Lwy straciły kolejno 21 i 18 bramek. Nic dziwnego więc, że przed spotkaniem w Mannheim kielecka drużyna podkreślała: - Ten zespół "żyje" obroną.
W środowy wieczór mistrzowie Polski jako pierwsi znaleźli sposób na ekipę Rhein-Neckar. Podopieczni Talanta Dujszebajewa już do przerwy rzucili Lwom 15 goli, choć też nie ustrzegli się błędów, które pozwoliły wicemistrzom Niemiec wyprowadzić serię zabójczych kontr. W drugiej połowie Vive dotrzymało kroku faworyzowanym rywalom i zasłużenie zremisowało, przerywając znakomitą passę Rhein-Neckar. Kielczanie jako pierwszy zespół w tym sezonie zdobyli też ponad 30 bramek.
- To był wspaniały mecz piłki ręcznej pomiędzy dwoma bardzo dobrymi drużynami. Szczególnie oba zespoły dobrze prezentowały się w ataku. Vive ma świetnych rozgrywających jak Uros Zorman czy Michał Jurecki, który jest bardzo silny i trudno było nam go zatrzymać. Mieliśmy szanse zdobyć zwycięskiego gola w ostatnich dwóch minutach, ale również Kielce miały swoje sytuacje. Zgadzam się z tym co powiedział Talant Dujszebajew - obie drużyny powinny być zadowolone z wyniku - podsumował spotkanie trener Lwów, Nicolaj Jacobsen.