EHF: Pogoń wykonała plan. Zaimponowały szczecińskie skrzydłowe

Imponującym jak na rozgrywki pucharowe zwycięstwem Pogoni Baltica zakończyło się pierwsze starcie w Pucharze EHF. Gospodynie ograły Szwajcarki aż 31:23 i rewanż wydaje się być już tylko formalnością.

W tym artykule dowiesz się o:

Zdobycie brązowego medalu mistrzostw Polski w sezonie 2014/2015 zaowocowało startem Pogoni Baltica Szczecin w Pucharze EHF. Dla szczecinianek to kolejny debiut na arenie europejskiej. Poprzedni premierowy występ zakończył się dla nich znakomicie, bo osiągnięciem historycznego w żeńskim handballu awansem do finału. Wówczas był to jednak Challenge Cup.

Gospodynie rozpoczęły rywalizację z dużym animuszem. Wyraźnie zamierzały narzucić rywalkom swój styl gry. Wyglądało to całkiem nieźle, jeśli chodzi o skuteczność, nieco gorzej już w samym ataku pozycyjnym (błędy podań, kroki). Co ciekawe, problemy miała również ekipa przyjezdna. Ta dość często nie potrafiła sforsować obrony Pogoni. W efekcie spotkanie przebiegało bramka za bramkę (4:4 po 8. min.).

Dużo dobrego można było powiedzieć o grze skrzydłowej siódemki z Grodu Gryfa. Mowa o Darii Zawistowskiej. Szczypiornistka popisywała się niezłą skutecznością dokładając do tego grę w defensywie. Nie mniej efektywnie funkcjonowało także drugie skrzydło szczecinianek. Po kwadransie meczu Pogoń prowadziła 9:7. Szwajcarki, m.in. dzięki Adriannie Płaczek w bramce stanęły na 7 "oczkach" (7 min. bez gola). Tymczasem cios za ciosem zadawały podopieczne Adriana Struzika (13:7). Do przerwy granatowo-bordowe prowadziły już 18:11.

W Pogoni Baltica bardzo dobrze funkcjonowały oba skrzydła (na zdj. Katarzyna Sabała)
W Pogoni Baltica bardzo dobrze funkcjonowały oba skrzydła (na zdj. Katarzyna Sabała)

Po zmianie stron przypomniały o sobie Stephanie Haag oraz Kerstin Kundig. Pierwsza z wymienionych w krótkim czasie dwukrotnie wpisała się na listę strzelczyń dając przy tym sygnał swojej drużynie do ataku. Z każdą kolejną minutą malała przewaga gospodyń (20:16 po 41. min.). Był to niewątpliwy efekt utraty skuteczności. Względny spokój zachowywał trener Struzik. Impas przełamała Paulina Masna, ale wynik pozostał sprawą otwartą.

Świetną pracę dalej wykonywały skrzydłowe granatowo-bordowych. W dużej mierze dzięki nim rezultat zmienił się ze stanu 21:17 na 26:18. Pozwalało to Struzikowi szafować składem. Na parkiecie zameldowały się wszystkie zawodniczki poza trzecią bramkarką Aleksandrą Orowicz. Na 5 minut przed końcem tablica świetlna wskazywała stan 28:21. Gospodyniom zależało jednak na zbudowaniu większej przewagi, choć w zanadrzu miały rewanż we własnym obiekcie. Ostatecznie miejscowe "dobiły" do trzydziestki wygrywając 31:23.

Warto na koniec podkreślić dobrą pracę duńskich sędzin, które znakomicie poprowadziły zawody, choć wcale do łatwych one nie należały.

Pogoń Baltica Szczecin - LC Brühl Handball 31:23 (18:11)

Pogoń Baltica: Płaczek, Kozłowska, Orowicz - Sabała 6, Noga 3/2, Szczecina, Głowińska, Jurczyk, Stasiak 2, Masna 1, Zimny 6/4, Koprowska 2/1, Zawistowska 7, Kochaniak 1, Jaszczuk 3, Gadzina.
Karne: 7/8
Kary: 8 min.

LC Bruhl: Dokovic, Brood Bjorklund - Oezcelik 5, Maurer, Mustafoska 3/1, Vulovic, Savic 1, Wenger 2, Fink, Fudge 1, Schlachter, Oberli 1, Haag 2, Kundig 7, Bosch 1.
Karne: 1/2
Kary: 10 min.

Kary: Pogoń Baltica - 8 min. (Zawistowska - 4 min., Zimny, Koprowska - 2 min.); LC Bruhl - 10 min. (Bosch, Haag, Fudge, Savic, Mustafoska - 2 min.).

Sędziowie: Karina Christiansen, Line Hesseldal Hansen (obie z Danii).
Delegat EHF: Toivo Jarv (z Estonii).
Widzów: 450.

Komentarze (0)