Z dużą zaliczką przystępowały do drugiego starcia piłkarki ręczne Pogoni Baltica Szczecin. Wynik z dnia poprzedniego mógł dawać Polkom spokój w poczynaniach, ale był też dość niebezpieczny. Późniejsza niedzielna rywalizacja pokazała jednak, że kibice nie mieli się czego obawiać. Szczecinianki ponownie wielkimi literami piszą historię w europucharach.
Granatowo-bordowe rozpoczęły mecz niemalże identycznie jak w pierwszym spotkaniu. Na listę strzelczyń wpisała się najpierw Daria Zawistowska. Chwilę potem jej wyczyn powtórzyła kolejna bohaterka dnia poprzedniego Katarzyna Sabała. Jedyna różnica polegała na tym, że miejscowi kibice nie musieli długo czekać, by ich ulubienice zbudowały niezłą w tamtym fragmencie zawodów zaliczkę (2:5 po 7. min.). O dziwo, nie reagował trener Werner Bosch.
Dobrą partię rozgrywała Stefanie Haag. W pojedynkę wiele zdziałać nie mogła. Tym bardziej, że koleżanki z drużyny popełniały proste błędy. Kontra w wykonaniu szczecinianek raz po raz wbijała przysłowiowy gwóźdź do trumny drużynie LC Brühl Handball (6:10 po kwadransie meczu). Taki stan rzeczy dawał Adrianowi Struzikowi szerokie pole manewru. Nie mogły dziwić liczne zmiany i ogrywanie młodszych lub stosunkowo rzadziej grających zawodniczek. Już do przerwy można było powiedzieć, że zwycięzca dwumeczu został wyłoniony.
Po zmianie stron widzieliśmy to, czego w pierwszej części gry raczej trudno było doświadczyć. Szwajcarki znacznie więcej uwagi poświęcały defensywie. Nad wyraz aktywna obrona nie przekładała się na wynik, gdyż słabiej funkcjonował atak pozycyjny. Pogoń Baltica wykazała zaś żelazną konsekwencję i już w tamtym momencie mogła pakować walizki na wyjazd do Rumunii (13:19).
Bardzo szybko na ławce rezerwowych usiadły chociażby: Adrianna Płaczek, Małgorzata Stasiak, Monika Głowińska czy wspominana wcześniej Zawistowska. Nijak nie wpływało to na jakość widowiska. Rozpędzone szczecinianki nie zamierzały dawać powodów do odbudowania się przyjezdnym (14:21 po 41. min.). Zrezygnowany był również trener Bosch, który z posępną miną przyglądał się grze swojej drużyny. Jego zespołowi wyraźnie brakowało atutów. Ostatecznie LC Bruhl w dwumeczu przegrał aż 59:42.
Już wcześniej było wiadomo, że zwycięzca pary trafi w 3. rundzie Pucharu EHF na rumuńską ASC Corona 2010 Brasov. Po niedzieli wiemy, że będą nim podopieczne Adriana Struzika.
LC Brühl Handball - Pogoń Baltica Szczecin 19:28 (10:16)
LC Bruhl: Dokovic, Brood Bjorklund - Oezcelik 1, Maurer 3/2, Mustafoska 5/1, Vulovic, Savic, Wenger 2, Fink, Fudge 1, Schlachter, Oberli 1, Haag 4, Kundig 2, Bosch.
Karne: 3/3
Kary: 6 min.
Pogoń Baltica: Płaczek, Kozłowska, Orowicz - Sabała 4, Noga 4/1, Szczecina 1, Głowińska 1, Jurczyk 1, Stasiak 1, Masna, Zimny 3/1, Koprowska 2, Zawistowska 7, Kochaniak 1, Jaszczuk 3, Gadzina.
Karne: 2/2
Kary: 4 min.
Kary: LC Bruhl - 6 min. (Maurer, Wenger, Kundig - 2 min.); Pogoń Baltica - 4 min. (Jurczyk, Zawistowska - 2 min.).
Sędziowie: Karina Christiansen, Line Hesseldal Hansen (obie z Danii).
Delegat EHF: Toivo Jarv (z Estonii).
Widzów: 500.