W meczu z Kubankami Polki były niekwestionowanymi faworytkami. Co prawda trener Kim Rasmussen przestrzegał, że rywalki mogą być czarnym koniem turnieju, ale nikt nie wyobrażał sobie, że Biało-Czerwone mogą przegrać z nimi na inaugurację mistrzostw.
Pierwsze zaskoczenie Kubanki zaserwowały już na prezentacji - zamiast szesnastu zawodniczek wpisanych do protokołu meczowego na boisku pojawiło się tylko jedenaście.
Wynik meczu udanym rzutem z linii siedmiu metrów otworzyła Ayling Martinez, ale szybko odpowiedziała Karolina Kudłacz-Gloc. Chwilę później dołożyła kolejne trafienie, dobrze na skrzydle zachowała się Aneta Łabuda i Polki prowadziły już 3:1. Wydawało się, że są na dobrej drodze by spokojnie prowadzić spotkanie i konsekwentnie budować przewagę, ale wtedy znów do polskiej bramki trafiła Martinez, a do wyrównania doprowadziła Livia Varnaes. Na szczęście przytomnie zachowała się Monika Kobylińska i dzięki jej skutecznemu rzutowi Polki ponownie wyszły na prowadzenie.
Kolejne minuty nie były jednak dla Biało-Czerwonych szczęśliwe. Polki zaczęły się gubić w ataku, popełniać proste błędy i oddawać rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Takich problemów nie miały rywalki, które szybko powiększyły swoją przewagę do dwóch trafień. Zaniepokojony Rasmussen już w 10. minucie przy stanie 6:4 poprosił o czas dla swojego zespołu. Jego uwagi nie przyniosły widocznej poprawy - zaraz po przerwie Łabuda dwukrotnie została powstrzymana przez kubańską bramkarkę, a rzutu karnego nie wykorzystała Monika Stachowska.
Polki grały źle, a Kubanki starały się powiększać swoją przewagę. Na szczęście na ich drodze stała Anna Wysokińska, która spisywała się naprawdę dobrze, między innymi obroniła dwa rzuty karne. Biało-Czerwone z mozołem odrabiały straty i za sprawą Iwony Niedźwiedź w 26. minucie doprowadziły do remisu. Na minutę przed końcem pierwszej połowy po rzucie karnym wykorzystanym przez wyszły na prowadzenie 12:11. Taki rezultat utrzymał się do końca tej części meczu.
Druga połowa zaczęła się dla Polek bardzo dobrze - szybko dorzuciły trzy bramki, a pierwsze trafienie po przerwie straciły dopiero po siedmiu minutach gry. Niestety wcześniej doszło do starcia, w której ucierpiały Monika Kobylińska i Kinga Achruk, a ta druga z opatrunkiem na głowie opuściła boisko.
Powtórzyła się jednak sytuacja z pierwszej połowy i Biało-Czerwone ponownie zaczęły popełniać masę błędów. Kubanki wykorzystały szansę i w 45. minucie doprowadziły do remisu po 16. Wtedy jednak znów niezawodna okazała się Kudłacz-Gloc. Mecz toczył się bardzo szarpanym rytmem, ale Polki na szczęście utrzymywały przewagę, chociaż kilkukrotnie rywalki były bardzo blisko wyrównania.
Ostatnie dziesięć minut należało jednak do Polek. To w końcówce spotkania Biało-Czerwone przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę i ostatecznie wygrały 27:22.
Kuba: Eneleidys Guevara, Niurkis Mora - Mesa, Martinez 8, Varanes 3, Raiza, Lusson 4, Reyes 1, Camejo, Vizcay, Rosabal, Barrio 1, Ramirez, Rizo 5.
Kary: 8 min.
Karne: 5/7.
Polska: Wysokińska, Gawlik - Kobylińska 2, Stachowska 1, Niedźwiedź 1, Gadzina, Kocela 2, Kudłacz-Gloc 11, Pielesz, Zych, Łabuda 1, Zalewska 5, Sądej, Stasiak 1, Kulwińska 1, Achruk 2.
Kary: 6 min.
Karne: 5/6.
Sędziowali: Robert Schultze, Tobias Toennies (Niemcy).