Reprezentacja Islandii wygrała 26:25. Na dziesięć sekund przed końcem zwycięskiego gola zdobył Gudjon Valur Sigurdsson. Norwegowie starali się wyrównać, ale rzut Sandera Sagosena obronił Bjorgvin Pall Gustavsson. Wikingowie mają czego żałować, gdyż w pierwszej połowie to oni mieli przewagę, a w drugiej części gry zdołali odrobić stratę trzech bramek. Z punktów cieszyli się jednak Islandczycy.
Norwegowie w pierwszej połowie prezentowali się nieco lepiej niż rywale, ale w drugiej części gry to Islandia była stroną dominującą. - Zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszej połowie, lecz na początku drugiej nie potrafiliśmy zatrzymać Arona Palmarssona, który zdobył kilka bramek z łatwych pozycji - żałował Kent Robin Tonnesen. Aron Palmarsson wybrany został graczem meczu, a dla swojej drużyny rzucił osiem goli.
Licznie zgromadzona publiczność w Spodku oglądała ciekawe spotkanie, w którym żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać. - Walczyliśmy do końca meczu. W drugiej połowie udało nam się dogonić Islandię, która prowadziła już trzema bramkami. Byliśmy blisko, ale nie na tyle, by cieszyć się z punktów - przyznał Tonnesen.
W kolejnym pojedynku na EHF Euro 2016 Norwegowie zmierzą się z reprezentacją Chorwacji. - To dobry zespół. Jeśli chcemy odnieść zwycięstwo nad Chorwatami, to musimy rozegrać naprawdę dobre spotkanie. Musimy dobrze wykorzystać dzień odpoczynku, by w niedzielę być w dobrej formie - powiedział gracz reprezentacji Norwegii.