Michael Biegler: Z Serbią popełniłem błąd. Muszę dokonywać więcej zmian

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

- Z Serbią zapomnieliśmy, by w obronie walczyć zespołowo, by być monolitem. Myślę jednak, że było tak ponieważ to był pierwszy mecz. Będzie lepiej - mówi przed starciem z Macedonią selekcjoner reprezentacji Polski Michael Biegler.

WP SportoweFakty: Za wami pierwszy mecz turnieju, wygrany po kolejnej emocjonującej końcówce. Czuje pan ulgę po zwycięstwie?

Michael Biegler: Tak, to duża ulga, że ten mecz jest za nami i że go wygraliśmy. Nie możemy jednak teraz usiąść i się zrelaksować. Mamy w grupie trzech mocnych przeciwników, a jak na razie pokonaliśmy dopiero jednego z nich. Nic więcej. To dopiero pierwszy krok. Jest wiele elementów nad którymi nadal pracujemy. Ja sam muszę znaleźć w trakcie spotkania odpowiednie momenty na zmiany, tak by grało więcej zawodników. Myślę, że świetnie wyglądało to w piątek z Bartkiem Jureckim.

Rzeczywiście, zwłaszcza w końcówce meczu kilku zawodnikom przydałoby się trochę odpoczynku, by mogli złapać oddech.

- W piątek popełniłem błąd, bo powinienem był dokonać zmiany na prawym skrzydle co najmniej siedem minut przed końcem meczu. Nie zrobiłem tego. Teraz, już po meczu, wiem, że powinienem postąpić inaczej, bo jestem na siebie z powodu ostatniego rzutu Daszka, który mógł zapewnić nam wygraną. Takie rzeczy się jednak zdarzają. W kolejnych spotkaniach będę chciał dać więcej szans gry zawodnikom, którzy w piątek zbyt dużo nie grali - Bartkowi Konitzowi, Adamowi Wiśniewskiemu i Kubie Łucakowi.

Mecz z Serbami trzymał w napięciu do ostatnich sekund, ale tak naprawdę mógł zostać "zakończony" już wcześniej. Zawodziła jednak zwłaszcza obrona.

- Zespół doskonale wie po tym spotkaniu, że musi grać mocniej i lepiej w obronie. Wie też, że na każdy mecz mamy naprawdę dobry plan, zwłaszcza jeśli chodzi o grę w przewadze. Nie jest to problem, na który nie mamy odpowiedzi. Czasami jednak zawodnicy myślą o jakiś wyjątkowych zagraniach, takich pod publikę. A ja uważam, że nie musimy tego robić. Grajmy normalnie, w prosty sposób, szybko i na dobrym poziomie.

Wspomniał pan o grze w przewadze i to kwestia, do której nawiązywałem. Serbowie w osłabieniu rzucili nam cztery bramki.

- To jedna z tych rzeczy, z których nie jestem zadowolony. W meczu z Serbami bardzo długo walczyliśmy o to, by mieć ze dwie, trzy bramki przewagi. Potem nagle straciliśmy to w ciągu kilku sekund, mając jednego zawodnika więcej na parkiecie. Dlatego też w następnym meczu podczas gry w przewadze specjalnie wezmę czas, by przypomnieć zawodnikom: "Teraz mamy zagrać spokojnie. Zróbcie to normalnie, w prosty sposób, bez szaleństw i głupich zagrań". Jeśli wygramy grę w przewadze 1:0, to w takim turnieju jest to nic. Zespół jednak pracuje nad tym elementem. Wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Wspominaliśmy, że w piątek obrona nie funkcjonowała zbyt dobrze. Co było tego powodem?

- To był mecz otwarcia. Musimy pamiętać, że sędziowie dostali pewne wytyczne jak mają oceniać grę skrzydłowych, kołowych i ich zasłony czy też faule w ataku. Zawodnicy uczyli się jak arbitrzy będą na to reagować, ale też starali się być wyłącznie trybikiem w całej maszynie. Grali w stylu: "Ja nie popełniam błędu, stoję tu, gdzie powinienem, obok są partnerzy i to wystarczy". Zapomnieliśmy jednak, by walczyć zespołowo, by być monolitem. Myślę jednak, że było tak ponieważ to był pierwszy mecz. W drugiej połowie zagraliśmy już przecież zdecydowanie lepiej i tą drogą musimy podążać. To turniej, najważniejsze było więc zwycięstwo.

Woli pan grać systemem z Michałem Jureckim na środku czy na lewym rozegraniu?

- To kwestia defensywy z jaką się mierzymy. Na kilkanaście minut możemy spróbować zmiany z Karolem (Bieleckim) na lewym rozegraniu i Michałem (Jureckim) na środku. Na dłuższą metę musimy jednak więcej biegać, więcej się ruszać. W piątek nie wyglądało to dobrze, bo pierwszy trzy bramki straciliśmy po kontrach. Wiem, że to pierwszy mecz, wszyscy byli poddenerwowani, ale nie możemy tak oddawać przeciwnikom piłek. To też jednak kwestia tego w jakiej dyspozycji jest ławka, ile zmian taktycznych musimy wykonywać do obrony. Koniec końców mogę jednak odpowiedzieć, że potrzebuję Michała na obu tych pozycjach.

Waszym kolejnym rywalem jest Macedonia. Czy Macedonia to tak naprawdę jedynie Kirył Łazarow?

- Nie, nie, nie. Dlaczego miałoby tak być? Jasne, rzucił w piątek aż dziewięć bramek, ale popatrzmy na to jak cały zespół zaprezentować się na tle potężnej Francji. Do stanu 20:20 prowadzili bardzo wyrównane zawody. Macedonia to zdecydowanie nie jest jedynie Kirył Łazarow. Bardzo lubię jego styl gry, jego spokój i pewność siebie. Podoba mi się, jak analizuje wszystko, co dzieje się na boisku. Jak popatrzysz w jego oczy to zobaczysz jak skupiony jest na grze. Mówimy jednak o całej drużynie, która sprawiła ogromne problemy Francuzom.

Rozmawiał Maciej Wojs 

Źródło artykułu: