Polska - Norwegia. Bjarte Myrhol. Wojownik, który pokonał raka

Bjarte Myrhol w 2011 roku zachorował na raka. Wrócił na parkiet po kilkunastu tygodniach. Dziś to lider reprezentacji Norwegii, która jest rewelacją mistrzostw Europy. W sobotę 33-latek sprawdzi formę Biało-Czerwonych.

Wiadomość o chorobie Myrhola zaskoczyła wszystkich. Zawodnik z osłupienia otrząsnął się jednak błyskawicznie. - Na początku, kiedy dowiedziałem się, że mam raka, byłem w szoku. Teraz jestem jednak całkowicie spokojny - mówił kilka dni po diagnozie. - Bjarte jest wielkim wojownikiem. My będziemy mu pomagać. Wierzymy w to, że wkrótce wróci na boisko - dodawał menedżer Rhein-Neckar Löwen, Thorsten Storm.

Klęska nowotworu

Myrhol ból czuł już wiosną. Po pewnym czasie problem znikł. Wrócił w sierpniu. Wszystko potoczyło się bardzo szybko, piłka ręczna zeszła na drugi plan. Diagnoza: guz. Dwa i pół centymetra. Chwilowy szok, rozmowa z rodziną i operacja. Udana.

Przyszedł czas na chemioterapię. - Pięć dni w szpitalu, po cztery godziny dziennie. Później trzy dni przerwy i kolejny tydzień na oddziale. Najgorszy był szum w uszach i bóle w klatce piersiowej - opowiada w rozmowie z "Der Spiegel". - Marzyłem o tym, żeby wyjść, pobiegać, zaczerpnąć świeżego powietrza pełną piersią. Kiedy w połowie drugiego cyklu złapałem się za głowę i poczułem, że nie mam włosów, mocno mnie to uderzyło. A początkowo w ogóle się tym nie martwiłem! Gdy jednak codziennie znajdujesz w swoim łóżku dwa tysiące włosów, nie jest wesoło.

Myrhol pokonał chorobę. Miał pauzować pół roku. Na parkiecie pojawił się po trzech miesiącach. - Po prostu wpadł do mnie do gabinetu i oznajmił, że jest gotowy do gry - opowiada Storm. Kiedy piłkarz wyszedł na parkiet w meczu Bundesligi z Frisch Auf! Göppingen, kibice bili mu brawo na stojąco. Wielki powrót śledziło osiem tysięcy osób. - To było wzruszające. Teraz z optymizmem patrzę w przyszłość - oznajmił zawodnik.

Przyjaciel Polaków

- Bjarte to bardzo sympatyczny, szczerzy chłopak. Pracuś, prawdziwy profesjonalista - tak w rozmowie z WP SportoweFakty charakteryzuje Norwega były reprezentant Polski, Grzegorz Tkaczyk. Obaj grali w Rhein-Neckar Löwen. Klubowymi kolegami Myrhola byli także Sławomir Szmal, Krzysztof Lijewski oraz Karol Bielecki. Trzej ostatni zmierzą się z nim w sobotę, kiedy Polska zagra z Norwegami na mistrzostwach Europy (godzina 20.30).

Tkaczyka, kiedy Norweg walczył z rakiem, w Mannheim już nie było. Kontaktował się jednak z Myrholem, kibicował mu. - Od początku mówił, że się nie poddaje i da sobie radę - podkreśla. I dodaje, że obrotowy podczas występów w Rhein-Neckar Lowen zawsze był w czołówce treningów biegowych. Wygrywał z nim tylko Szmal. Kiedy wrócił po chemioterapii na zajęcia... nic się nie zmieniło! - Od razu miał jeden z najlepszych wyników - wspomina Tkaczyk.

Spełnione marzenie

- Nie zapomnieliśmy o raku, zawsze gdzieś w środku jest strach przed jego powrotem. To uczucie mnie nigdy nie opuści - przyznaje na łamach QueensUnited.com partnerka Bjarte, Charlotte Forslund-Myrhol. Na co dzień przed obawami jednak ucieka. Pomaga jej w tym trzyletnia, mała radość - syn Rasmus. Przyszedł na świata w październiku 2012 roku.

Bjarte i Charlotte starali się o dziecko przez lata. Regularnie odwiedzali klinikę leczenia niepłodności. Rak mógł zrujnować ich marzenia. - Kiedy lekarze podczas chemioterapii powiedzieli nam, że szanse na dziecko są minimalne, byłam załamana. A Bjarte się rozpłakał - mówi Charlotte. - Teraz jesteśmy szczęśliwi. I lepiej umiemy cieszyć się życiem.

Gwiazda parkietu

Myrhol wygrał swoją walkę i wciąż zachwyca na boisku. - Nie ma wybitnych warunków fizycznych. Piłkę łapie jednak niesamowicie i jest na pewno jest jednym z najlepszych obrotowych na świecie - mówi Tkaczyk. Bjarte to liderem i kapitan norweskiej drużyny. Dowódca bandy młodziaków, w której wielu widzi czarnego konia ME.

On sam z turnieju na razie nie może być zadowolony. Już w pierwszym spotkaniu rozciął rękę. Na parkiecie spędził przez to tylko jedenaście minut. Koledzy wygrali dwa z trzech spotkań i fazę zasadniczą zaczynają z czterema punktami. To dobra pozycja wyjściowa do walki o półfinał. Myrhol medalu z kadrą nigdy jeszcze nie zdobył. Teraz marzy, by wygrać także ten mecz.

Kamil Kołsut z Krakowa

Zobacz inne teksty autora -->

Polska - Norwegia. Erlend Mamelund: Mam nadzieję, że historia się nie powtórzy

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (2)
avatar
Nie chcę islamskich imigrantów w Polsce
23.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Z rakiem tak się nie wygrywa. Głupio robi, że katuje swój organizm sportem, choroba wróci ze zdwojoną siłą.