34-letni rozgrywający, mimo że od listopada jest bez klubu, na mistrzostwach Europy czaruje. W trzech meczach fazy wstępnej turnieju Rutenka zdobył aż 25 bramek. Zawiódł dopiero w niedawnym spotkaniu z Francją, w którym Białorusini przegrali 23:34, do przerwy tracąc do rywali 15 goli (5:20).
- To była katastrofa. Zagraliśmy bardzo słabą pierwszą połowę, to nie był nasz dzień. Jeśli przeciwko takiemu rywalowi nie grasz na odpowiednim poziomie, to mecz kończy się właśnie tak. Francuzi kapitalnie zaprezentowali się w obronie, my nie potrafiliśmy wypracować sobie dogodnych pozycji. Zabili nas kontrami - powiedział po tym spotkaniu gwiazdor reprezentacji Białorusi.
Podopieczni Jurija Szewcowa z Francuzami zmierzyli się w czwartek. Od tego czasu trenowali codziennie w Tauron Arenie Kraków, przygotowując się do poniedziałkowego starcia z Polakami. - To był czas na regenerację, przede wszystkim naszych głów, ale też i fizyczny odpoczynek. Niektórzy zawodnicy mieli lekkie kontuzje, mogli je więc podleczyć. Liczę, że z Polską zagramy lepiej niż z Francją, ale wiemy jaki to rywal - dodaje Rutenka.
Białorusini w ostatnich latach regularnie są rywalem polskich szczypiornistów. Oprócz licznych gier towarzyskich, Biało-Czerwoni mierzyli się z nimi na Mistrzostwach Świata w 2013 roku w Hiszpanii oraz Mistrzostwach Europy w 2014 roku w Danii. Ten ostatni mecz zapadł w pamięci zarówno zawodników, jak i kibiców. - Pamiętam to spotkanie, ale proszę, nie rozmawiajmy o nim - mówi ze śmiechem Rutenka.
Na pięć minut przed końcem wspomnianego meczu Białorusini prowadzili 29:25, a w 57. minucie mieli jeszcze trzy trafienia przewagi (30:27). Mimo to przegrali 30:31. Rutenka rzucił nam wówczas dziewięć bramek.
- Teraz mamy jednak inny zespół, więc mam nadzieję, że taka końcówka nie wydarzy się już ponownie. Polacy są też silniejsi niż wtedy, poza tym grają u siebie. Mają ogromne wsparcie z trybun, które daje im dodatkowo 25-30 procent mocy. Na trybunach będzie piekło, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Polska ma znakomity zespół. Pokonaliście przecież Francuzów! Czeka nas strasznie trudny mecz, ale damy z siebie wszystko. Mam nadzieję, że wypadniemy lepiej niż w starciu z Francuzami - kończy gwiazdor Białorusinów.
Początek poniedziałkowego spotkania w Tauron Arenie Kraków o godz. 20:30. Jeśli Polacy chcą awansować do półfinału EHF Euro, w starciu z Białorusią nie mogą stracić nawet punktu.
Polska - Norwegia. Bartosz Konitz: Mieliśmy swoje problemy
Rutenki nie będzie na trybunach/wśród widzów.