Węgry: Krajowy puchar nie dla Wyszomirskiego. Awantura w finale

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

Mnóstwo emocji towarzyszyło potyczce w finale Pucharu Węgier między MVM Veszprem a MOl-Pick Szeged. Spotkanie rozstrzygnięto dopiero po serii rzutów karnych. Tytuł pojechał ostatecznie do Veszprem.

To był jeden z najbardziej ekscytujących pojedynków tego roku na węgierskich parkietach, przy okazji najbardziej zacięty i dramatyczny. Nie zabrakło zwrotów akcji i emocji pozasportowych. W spotkaniu rozegranym w Debreczynie lepsi okazali się zawodnicy z Veszprem, choć droga do sukcesu była bardzo wyboista.

Zaczęło się lepiej dla zespołu Piotra Wyszomirskiego. Pick Szeged po bramce Niko Mindegii tuż przed przerwą wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Po wznowieniu rywalizacji trafieniami odpowiedział Aron Palmarsson i wynik do końca regulaminowego czasu gry oscylował wokół remisu.

Aby poznać zwycięzcę, potrzebna była seria rzutów karnych. Pechowcami, którzy nie zdołali pokonać bramkarza Veszprem okazali się Roberto Garcia Parrondo, Niko Mindegia oraz Marko Curuvija. Skuteczny był za to Palmarsson i mistrzowie Węgier wywalczyli krajowy puchar.

Spotkaniu towarzyszyły sporo kontrowersji. Po ostatniej akcji spotkania wywiązała się przepychanka między trenerami obu ekip. Szkoleniowiec drużyny z Szeged, Juan Carlos Pastor, popchnął Xaviera Sabate i trener rywali wylądował na parkiecie. Hiszpan za swoje zachowanie został ukarany czerwoną kartką.

Finał Pucharu Węgier:

MVM Veszprém - MOL-Pick Szeged 27:26 (24:24, 10:12)
Najwięcej bramek: dla Pick Szeged -  Jonas Kallman 7, Zsolt Balogh 5, Niko Mindegia 4; dla Veszprem - Laszlo Nagy, Aron Palmarsson - po 6, Ivan Slisković 5

Źródło artykułu: