Losy awansu ważyły się do ostatniej akcji. Kilkanaście sekund przed końcową syreną prowadzenie 29:28 dał kielczanom Krzysztof Lijewski, rywale mieli jednak szansę na wyrównanie. Niemcy grali w przewadze 7 na 4, ale rzutu na bramkę gospodarzy oddać już nie zdołali.
- Nerwy były jak nigdy - przyznaje Servaas w rozmowie z WP SportoweFakty. - Przez cały mecz w górę i w dół, w górę i w dół... Wynik ciągle skakał. To był koszmar. Niesamowite. Ale zrobiliśmy to! Jestem naprawdę dumny.
Rywale po końcowej syrenie rzucili się do sędziego z pretensjami. Ich zdaniem w ostatniej akcji ich obrotowy był faulowany i arbiter powinien dać Niemcom rzut karny. - Wydaje mi się, że to wszystko działo się już po czasie. Chłopaki też mówią, że faulu nie było. Muszę jednak na spokojnie zobaczyć tę akcję w telewizji, nie chcę oceniać tego na gorąco - podkreśla prezes kieleckiego klubu.
Jego zespół jedzie na turniej Final Four LM po raz trzeci w ciągu ostatnich czterech lat. Do tej pory kielczanie dwukrotnie stawali w Kolonii na najniższym stopniu podium. Tegoroczny FF odbędzie się w ostatni weekend maja.
ZOBACZ WIDEO Zygfryd Kuchta: oczekujemy medalu piłkarzy ręcznych w Rio
{"id":"","title":""}
[url]http://s5.ifotos.pl/img/vivepng_ssqpqeh.png[/url]