Wynik meczu otworzył najskuteczniejszy w niedzielę Siergiej Rutenka. Do wyrównania doprowadził niebawem Ingars Dude, ale później inicjatywę przejęła Białoruś. Gospodarz spotkania wykorzystywał błędy rywala i wypracował sobie przewagę w wysokości trzech bramek.
Łotwa dzielnie goniła wynik i zdążyła rzucić przed przerwą kończącą połowę na remis. Po zmianie stron ekipie gości udało się także wyjść na pierwsze prowadzenie w meczu. Z czasem szala zwycięstwa ponownie przechyliła się na stronę białoruskiej reprezentacji, ale nie była ona w stanie uciec przeciwnikom na bezpieczny dystans. W dodatku w 50. minucie bezpośrednią czerwoną kartkę ujrzał najlepszy strzelec, Siergiej Rutenka.
Emocje sięgnęły zenitu półtorej minuty przed zakończeniem rywalizacji. Tablica świetlna wskazywała wówczas remis. Więcej szczęścia w końcówce miała Białoruś, która dopisała do swojego konta jeszcze dwie bramki, nie tracąc ani jednej. W rewanżu Łotwa nie pozostaje jednak bez szans. Decydujący mecz odbędzie się środę w mieście Valmiera.
Białoruś - Łotwa 26:24 (13:13)
Białoruś: Mackiewicz, Saldatsenka - Babiczew 1, Baranau 4, Brouka 2, Karalek, Karwatski, Kulesz, Prakapenia, Puchowski 5, Rutenka 10, Szylowicz 1, Tsitou, Wailupau 1, Jurynok 2, Zaitsau.
Łotwa: Tihanows, Kuksa - Dude 5, Ermanis, Kristopans 9, Kugis, Kurmens, Leja 3, Libergs, Lilienfelds 3, Pawlowicz 1, Politers, Trifanows, Tuminskis 2, Wadzitis 1, Wersakows.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Bramka Francuzów nie powinna zostać uznana? "To jest faul na bramkarzu"