Marek Motyczyński w Legionowie pracował od początku obecnego sezonu, a na ławce trenerskiej zastąpił Roberta Lisa. Decyzja o jego zwolnieniu zapadła kilka dni po porażce z zespołem Rafała Kuptela. - Chodzi przede wszystkim o postawę. Gwardia zagrała z nami na takiej pewności, jak my graliśmy w zeszłym sezonie. U nas tego zabrakło i to nie jest pierwsze spotkanie - wyjaśnia wiceprezes KPR-u, Maciej Chodkowski i kontynuuje: - Skąd ten brak pewności w naszych poczynaniach? Mamy doświadczonych, ogranych zawodników, którzy są zżyci z klubem i regionem.
Decyzja o rozstaniu ze szkoleniowcem była sporym zaskoczeniem. - Nie wiem, czy było to nagłe i niespodziewane. Nie zadowalał nas styl, jaki prezentowała drużyna. Oczekiwaliśmy, że pójdziemy w górę, a obserwowaliśmy bardziej chaos - wyjaśnia wiceprezes.
- Nie zmienia to jednak faktu, że jesteśmy bardzo wdzięczni trenerowi Motyczyńskiemu i zawsze powiemy o nim dobre słowo. Czasami tak bywa, że nie w każdym miejscu pojawi się chemia i wszystko będzie działało jak należy - dodaje Chodkowski.
Szczypiornistów KPR-u w starciu z Górnikiem Zabrze poprowadzi dotychczasowy asystent Motyczyńskiego, Marcin Smolarczyk. Po tym meczu zawodnicy poznają nowego trenera, którego nazwisko do publicznej wiadomości zostanie podane w czwartek.
ZOBACZ WIDEO Krychowiak o swoim stylu. "Czy poprawiam fryzurę w przerwie? Nie mogę odpowiedzieć"