Choć to opolanie od początku narzucili swoje warunki gry, w pierwszych minutach najaktywniejszym zawodnikiem na boisku był rozgrywający gdańszczan Ramon Oliveira. Szaleńcze próby rzutowe Brazylijczyka bardziej jednak szkodziły niż pomagały gościom, ponieważ tylko jedna z pięciu zakończyła się bramką.
Zawodnicy Gwardii postawili na tyle twarde warunki w obronie, że goście nie mieli żadnego pomysłu na rozegranie składnej akcji ofensywnej. Niewiele pomagały natychmiastowe reakcje ich trenera Damiana Wleklaka, który już w 12. minucie miał wykorzystane dwa czasy na żądanie. Od tego momentu, aż do końca pierwszej połowy, jego podopieczni zdobyli bowiem tylko sześć goli.
Kiedy już udawało im się dojść do pozycji rzutowej, zazwyczaj napotykali na opór znakomicie dysponowanego Adama Malchera. Golkiper opolan nie tylko odbił wiele rzutów z pola, ale także obronił dwa karne. Jego koledzy tym razem jednak wcale nie wyrządzali Wybrzeżu największej krzywdy kontrami. Na początku dawali się mu we znaki przebojowością Mateusza Morawskiego i Karola Siwaka, a w drugim kwadransie swoje "trzy grosze" dołożył, potężnymi rzutami z drugiej linii, Antoni Łangowski.
Zarówno wynik na półmetku (15:8 dla Gwardii), jak i przebieg rywalizacji przed przerwą mogły sugerować, że ekipa z Gdańska leży na łopatkach i nie będzie już w stanie z nich się podnieść. Okazało się, że nic bardziej mylnego. Między 33. a 42. minutą, gospodarze wpadli w potężny dołek, przegrywając ten fragment 3:9. Największy wkład w tak spektakularną pogoń przyjezdnych mieli, niezawodny w kontrataku, Damian Kostrzewa oraz Mateusz Wróbel.
ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
I tym razem dwie przerwy na żądanie w krótkim czasie wykorzystał szkoleniowiec gwardzistów Rafał Kuptel. Choć po drugiej z nich (42 min.) opolanom udało się na parę minut odzyskać kontrolę nad biegiem wydarzeń, szczypiorniści w Gdańska nie dali się już ponownie złamać.
Gwardia miała jednak w swoich szeregach niezawodnego Malchera. Gdy jego koledzy wpadali w tarapaty, ten niejednokrotnie wybawiał ich z opresji, pozwalając złapać niezbędny oddech. Przyjezdni do końca walczyli o zdobycie choćby punktu, ale opolanie odparli ich napór i ostatecznie wygrali 27:24, notując swoje szóste zwycięstwo w sezonie oraz pozostając niepokonanymi na własnym boisku.
KPR Gwardia Opole - Wybrzeże Gdańsk 27:24 (15:8)
Gwardia: Malcher 1 - Łangowski 5, Morawski 5/3, Siwak 5, Adamski 3, Lemaniak 3, Bąk 2, Zadura 2, Jankowski 1
Karne: 3/5
Kary: 14 min.
Wybrzeże: Pieńczewski, Chmieliński, Suchowicz - Kostrzewa 7, Oliveira 5, Rogulski 5/2, Wróbel 3, Kondratiuk 2/2, Kornecki 1, Sulej 1, Bednarek, Prymlewicz, Salacz
Karne: 4/8
Kary: 10 min.
Kary: Gwardia - 14 min. (Jankowski, Zadura - po 4 min., Adamski, Morawski, Siwak - po 2 min.), Wybrzeże - 10 min. (Wróbel - 4 min., Bednarek, Oliveira, Rogulski - po 2 min.)
Czerwona kartka: Adamski (Gwardia) - 59. min, Oliveira (Wybrzeże) - 60 min.
Sędziowie: Sebastian Pelc, Jakub Pretzlaf (Rzeszów)
Widzów: 800.