Los skojarzył ze sobą dwa zespoły z aspiracjami nawet na zwycięstwo w rozgrywkach. THW Kiel zawodzi niemal od początku sezonu, a pierwszym meczu z serii "być albo nie być" w Lidze Mistrzów musieli radzić sobie bez René Toft Hansena i przede wszystkim swojego lidera Domagoja Duvnjaka. Z takimi problemami nie zmagało się Rhein-Neckar Loewen, za to mistrzowie Niemiec mieli inne zmartwienie na głowie. Fatalną formę.
Trener Nikolaj Jacobsen musiał wstrząsnąć zespołem. Lwom nie wypada przecież przegrywać w fatalnym stylu z Celje i MOL-Pick Szeged. Szkoleniowiec dotarł do swoich graczy. W Kilonii Rhein-Neckar zagrało najlepszy mecz od kilku tygodni.
Do optymalnej dyspozycji powoli wracają rozgrywający. Andy Schmid i Kim Ekdahl Du Rietz, pomimo obecności anioła stróża Rune Dahmkego, rozprowadzali akcje do skrzydeł. Z pomocą kołowego Hendrika Pekelera gubili obronę THW (pozbawioną Toft Hansena) i Alexander Petersson wieńczył wysiłek kolegów. Patrick Wiencek na środku defensywy gospodarzy momentami przypominał dziecko we mgle.
Bez Duvnjaka kilończycy wyglądali na zagubionych także w ataku. Podejmowali zbyt pochopne decyzje, z nieprzygotowanych pozycji posyłali piłki w kierunku Andreasa Palicki. Nie ze Szwedem te numery. Golkiper Lwów rozgrywał wyśmienite zawody, jakby przyciągał rzuty w kierunku środka bramki. Gospodarze nie potrafili go pokonać przez ponad 8 minut, choć ich próby odbiegały od standardów przyjętych przez opiekuna THW, Alfreda Gislasona. Zwłaszcza doświadczony Christian Zeitz bombardował bramkę bez opamiętania, co nie przyniosło wielkich skutków (zaledwie 1/5 w pierwszej połowie).
ZOBACZ WIDEO Sześć goli w meczu Barcelony. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
O ile zryw przed przerwą dawał THW nadzieję (10:12), to pierwsze minuty po wznowieniu bardzo skomplikowały sytuacje kilończyków. Gedeon Guardiola karcił rywali za pomyłki w rozegraniu, muru nie przestał budować Palicka, a rajdy Ekdahla Du Rietza były gwarancją bramki.
Gospodarze wrócili jednak z piekieł. Nikola Bilyk i Christian Dissinger dali impuls do odrabiania strat i ze stanu 14:19 kilończykom udało się doprowadzić do wyniku 21:19. Na tym nie koniec. W siódemkę kapitalnie wkomponował się Steffen Weinhold, we znaki wciąż dawał się Bilyk, znakomitą zmianę w bramce dał Andreas Wolff. THW na minutę przed końcem przegrywało tylko 23:24! Na doprowadzenie do remisu brakło czasu.
Rhein-Neckar wygrało 25:24, ale nie może czuć się pewniakiem do awansu. Końcówka spotkania w wykonaniu zawodników Alfreda Gislasona daje im nadzieję na korzystne rozstrzygnięcie dwumeczu.
Liga Mistrzów, TOP 16 (I mecz):
THW Kiel - Rhein-Neckar Loewen 24:25 (10:12)
Najwięcej bramek: dla THW - Nikola Bilyk 7, Steffen Weinhold 5, Niclas Ekberg 4; dla RNL - Kim Ekdahl Du Rietz 6, Andy Schmid, Alexander Petersson, Gudjon Valur Sigurdsson, Hendrik Pekeler - po 4
Gry Kilonii nie da się oglądać, jakby pierwszy raz ze sobą grali. Jeśli Duvnjak podda się operacji to marnie widzę ich grę bez środka rozegrania Czytaj całość