Dla przyjezdnych mecz z rozmontowanym na cały sezon przez kontuzje kilku zawodników elbląskim beniaminkiem miał fundamentalne znaczenie. Podopieczni Jarosława Cieślikowskiego nie mogli sobie pozwolić na stratę choćby punktu w Elblągu, jeśli poważnie myśleli o zajęciu miejsca premiowanego bezpośrednim awansem do fazy ćwierćfinałowej. Świadomość celu i perfekcyjne przełożenie przedmeczowych założeń na boiskową praktykę pozwoliły głogowianom na pełną kontrolę od początku od końca spotkania i w konsekwencji na doskoczenie w ligowej tabeli do gdańskiego Wybrzeża.
"Meblarze", poza chwilowymi przebłyskami lepszej gry, nie przeciwstawili się rywalom w żadnym aspekcie. Przyjezdni bezlitośnie wykorzystywali błędy w ustawieniu defensywy Wójcika, która dotychczas uchodziła za najmocniejszą stronę drużyny. Mecze z Sandrą Spa Pogonią, Zagłębiem i Chrobrym pokazały, że 14 straconych goli w potyczce z Piotrkowianinem nie wynikało ze zdyscyplinowanego bloku obronnego, lecz ze słabej skuteczności przeciwników. Tracąc 30 bramek z ekipą z Dolnego Śląska gospodarze zakończyli występy na własnym parkiecie w rundzie rewanżowej (dwie wygrane na osiem prób).
Wynik meczu otworzył Mariusz Gujski, ale sukces zdobytej bramki dopełniła kara dwóch minut dla Daniela Żółtaka. Gra w osłabieniu nie powstrzymała odpowiedzi ze strony graczy Wójcika, a wyrównanie zapewnił najczęściej rzucający do sieci rywali w rozgrywkach Bartosz Janiszewski. Wynik remisowy utrzymywał się przez kolejne minuty. Dopiero szybka kontra Szymona Sićko zmieniła układ sił (3:5) na boisku. Za chwilę parkiet opuścił za przewinienie Dominik Płócienniczak, a za błąd przy zmianie dołączył do niego Damian Krzysztofik. W przewadze gospodarze zupełnie się pogubili i zamiast odrobienia strat, zwiększyło się prowadzenie głogowian. Goście od tego momentu wskoczyli na poziom dla "Meblarzy" nieosiągalny i od 16 minuty trafili pięciokrotnie z rzędu, a królem polowania był Sićko. Na 180 sekund przed końcem pierwszej części było 13 do 6 dla Chrobrego i wtedy przełamanie umożliwiła akcja Grzegorza Dorsza na lewym skrzydle. Ostatnie słowo należało jednak do Kamila Sadowskiego, który miał pewną rękę przy egzekwowaniu rzutów karnych i ustalił rezultat przed przerwą na 16:7.
Męczarnie gospodarzy w ofensywie trwały także po zmianie stron. Na bramkę Piotra Adamczaka goście zareagowali czterokrotną przebitką i zanosiło się na pogrom (8:20). Na kwadrans przed końcem przewaga Chrobrego wzrosła do 14 goli (najwięcej w meczu) i w pełni ukontentowani piłkarze trenera Cieślikowskiego rozluźnili zwarte szyki. To otworzyło szansę przed zmiennikami, a dla Mebli Wójcik okazję do poprawy swojego dorobku. Udało się nieznacznie odzyskać nadwątlone przez niepowodzenia charaktery i odpracować kilka trafień, dzięki czemu różnica bramkowa stopniała do 10. Chrobry Głogów w pełni zrealizował swój plan i kosztem beniaminka rozgrywek zyskał trzy niezwykle cenne punkty. O tym, czy goście dostaną się do następnej fazy bez udziału w barażu, zadecyduje ostatnia kolejka.
Meble Wójcik Elbląg - Chrobry Głogów 20:30 (7:16)
Meble Wójcik: Dudek, Fiodor - Kupiec 4, Piotr Adamczak 4, Paweł Adamczak 3, Nowakowski 3, Dorsz 2, Olszewski 2, Malandy 1, Janiszewski 1, Żółtak.
Karne: 1/1.
Kary: 8 minut (4 min. - Żółtak, po 2 min. - Piotr Adamczak, Nowakowski).
Chrobry: Kapela, Stachera - Sadowski 7, Sićko 5, Świtała 4, Pawłowski 3, Płócienniczak 3, Gujski 3, Kubała 2, Miszka 1, Babicz 1, Sobut 1, Tylutki, Krzysztofik, Rydz.
Karne: 4/5.
Kary: 8 minut (4 min. - Tylutki, po 2 min. - Płócienniczak, Krzysztofik).
ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan: Nie jest to nic poważnego