Dobry początek, smutny koniec. Polacy rozbici przez Norwegię

Trzy mecze i trzy porażki. Oto bilans reprezentacji Polski podczas Gjensidige Cup. Zespół Piotra Przybeckiego na zakończenie towarzyskiego turnieju wysoko przegrał z Norwegią (22:41).

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński
Gruntownie przebudowana reprezentacja Polski spotkanie z Norwegią zaczęła z dużym animuszem i po trafieniach Rafała Przybylskiego oraz Arkadiusza Moryty wygrywała dwa do zera. W grze utrzymywaliśmy się głównie dzięki bramkom skrzydłowych.

W 10. minucie zespół Biało-Czerwonych objął skromne prowadzenie po rzucie karnym egzekwowanym przez Przemysława Krajewskiego. To koniec dobrych wiadomości. Czas mijał, a gra naszych rodaków zaczęła się sypać.

Podopiecznym Piotra Przybeckiego brakowało precyzji. Aktualny wicemistrz świata karcił Polaków kontrą za każdy, nawet najmniejszy błąd w ataku pozycyjnym. Gubiliśmy piłkę i graliśmy "w poprzek" boiska. Nie byliśmy w stanie załatać mnożących się dziur w obronie.

Norwegia odczytywała zagrywki naszych szczypiornistów i dobrze przesuwała w defensywie. W dodatku znakomicie spisywał się między słupkami Torbjorn Bergerud, który regularnie odbierał rywalom chęci do gry. Gdy w 25. minucie efektownym trafieniem pod poprzeczkę popisał się Sander Sagosen, przewaga Skandynawów wzrosła do ośmiu bramek. Adam Malcher robił, co tylko mógł, ale przy takich rzutach nie miał żadnych szans.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Cieszą mnie trzy gole, ale bardziej punkty

Orły podkręciły tempo i próbowały rozmontować obronę Norwegów. Nic z tego. Im szybciej grała reprezentacja Polski, tym częściej zaczęła się mylić. Gospodarz turnieju nie miał dla nas litości i jeszcze przed przerwą zdążył uzyskać dwucyfrową przewagę.

Na parkiecie w Elverum istniał tylko jeden zespół. W drugiej połowie Norwegia bawiła się piłką ręczną i powiększała przy tym sukcesywnie dystans. Licznik skandynawskiej ekipy ostatecznie zatrzymał się na liczbie 19.

Przegraliśmy trzecie spotkanie z rzędu i musimy uzbroić w cierpliwość. Dać tej reprezentacji niezbędny czas. Pozytywnym akcentem dzisiejszego wieczoru był z pewnością występ Arkadiusza Moryty. Skrzydłowy Zagłębia wpisał się na listę strzelców dziewięć razy, zachowując przy tym stuprocentową skuteczność.

W drugim niedzielnym meczu Islandczycy zremisowali ze Szwedami 23:23. Trzy Korony rzutem na taśmę odrobiły w końcówce straty.

Gjensidige Cup:

Norwegia - Polska 41:22 (20:9)

Norwegia: Bergerud, Christensen - Sondena 11, Sagosen 3, Myrhol 10, Jondal 2, Jakobsen 2, Lindboe 2, Rod 3, Tangen 2, Johannessen 2, Hansen 4
Kary: 6 min. (Hansen - 4 min., Jakobsen - 2 min.)

Polska: Malcher, Kornecki 1, Morawski - Krajewski 1, Sićko, Walczak, Łangowski 1, Genda 2, Czuwara 1, Szpera, Potoczny, Moryto 9, Kondratiuk 3, Bąk, Przybylski 3, Rogulski, Chrapkowski 1
Kary: 10 min. (Chrapkowski, Sićko, Walczak, Genda, Bąk - po 2 min.)

Szwecja - Islandia 23:23 (13:12)
Najwięcej bramek: dla Szwedów: Josef Pujol 4, Emil Frend-Öfors, Linus Persson, Oscar Bergendahl - po 3; dla Islandii - Olafur Gudmundsson 5, Omar Ingi Magnusson 4

Czy selekcjoner Piotr Przybecki powinien dokonać personalnych zmian w reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×