Jakub Łucak: Po Danii myślałem, że nic mnie nie zatrzyma

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński

Tałant Dujszebajew nie dawał odczuć, że jest mu pan potrzebny?

Większość rozmów odbyłem z kierownictwem. Pamiętam tylko jedną, zresztą niezbyt miłą wymianę zdań z Tałantem. Wiedziałem już wtedy, że prędzej czy później rozwiążą ze mną kontrakt.

Ostatecznie Vive rozwiązało umowę, trzy lata przed końcem kontraktu. Wspominał pan wtedy, że tak łatwo się nie podda.

Nie chciałem odpuszczać, ale przytrafiła mi się druga poważna kontuzja kolana i zająłem się ważniejszymi sprawami, niż szarpanie się z klubem i przeciąganie liny. Szczerze mówiąc, przestałem o tym myśleć.

Czarę goryczy przelało zainteresowanie Darko Djukiciem?

Już dużo wcześniej nieoficjalnie wiedziałem, że Vive podpisało kontrakt z Djukiciem. Domyślałem się, że mój los w zespole jest przesądzony.

W międzyczasie, Vive wypożyczyło pana na rok do Śląska Wrocław. W tym miejscu na pewno będziemy zgodni. Ten klub nie przystawał do ówczesnych standardów PGNiG Superligi. 

Od początku sezonu Śląsk wyglądał beznadziejnie pod względem organizacyjnym, ale nowi zawodnicy stwarzali nadzieję na lepsze jutro. Gdyby Serbowie (Djordje Golubović i Janja Vojvodić - przyp. red.), Igor Żabić i Michał Adamuszek nie odeszli z klubu, to skończylibyśmy sezon dość wysoko, bo rozkręcaliśmy się z meczu na mecz. W kwestiach pozasportowych Śląsk nie zasługiwał nawet na II ligę. Dopóki nie zmienią się władze, to klub nie odzyska dawnego blasku.

We Wrocławiu spotkał się pan pewnie z niejednym absurdem...

Śląsk był w opłakanym stanie. Dobrze, że zespół prowadził Piotr Przybecki, który starał się to zebrać do kupy. Świecił przed nami oczami, ale od pewnego momentu nie miał już nawet siły. Większość zawodników pozostała w klubie dla niego. Zamiast wyjść na trening, wypadałoby czasem po prostu pojechać do domu. Paradoksalnie, odbudowałem się w Śląsku i rozegrałem najlepszy sezon w Superlidze. Pod wieloma innymi względami katastrofa.

Co najbardziej utkwiło w pamięci z tego okresu?

Trudno o tym zapomnieć. Nie dostałem siedmiu wypłat.

Udało się odzyskać należności?

Sprawa jest oddana do sądu i będziemy walczyć o swoje.

Jedyna zaleta ówczesnego Śląska, trener Piotr Przybecki?

Oczywiście, plus chłopaki z drużyny. Trzymaliśmy się razem, pomimo tego, że w klubie działy się zatrważające rzeczy.

Nie ukrywajmy, pobyt w Śląsku miał głównie pomóc w dojściu do formy przed mistrzostwami Europy 2016. Udało się, Michael Biegler powołał pana na turniej. Oczekiwano od was medalu i mieliście ogromną szansę na półfinał, a wszyscy pamiętamy jak się skończyło. Spotkanie z Chorwacją to był koszmar (22:37). 

Mecz z Chorwacją... nawet o nim nie wspominam. Wyrzuciłem go ze swojej głowy, nie chcę do tego wracać. To była tragedia. Nigdy w życiu nie widziałem tak grającej reprezentacji. W poprzednich spotkaniach zrobiliśmy wszystko, by być w półfinale, po czym stało się coś niewytłumaczalnego. Po prostu Armageddon. Druga sprawa, że Chorwaci znakomicie nas rozpracowali. A przed meczem nikt nie wierzył, że możemy przegrać tak wysoko. Stało się, taki jest sport.

Presja nie splątała nóg?

Bardziej zaszkodziła nam komfortowa sytuacja, zwłaszcza że przed wyjściem na parkiet dotarła do nas wiadomość o wyniku Norwegów z Francuzami (29:24). Były to znakomite wieści dla nas. Być może w głowach pojawiło się myślenie, że będzie łatwo, ale to tak naprawdę tylko moja interpretacja.

Nie sposób nie zapytać o plany na przyszłość. Wiem, że nie zamierza pan rozstawać się z piłką ręczną.

Zacząłem interesować się kwestią przygotowania fizycznego. Chciałbym pracować ze szczypiornistami, myślę, że byłbym w stanie wiele im pomóc. Muszę jeszcze nabrać doświadczenia, na szczęście jest sporo kursów i można zyskać niezbędne certyfikaty.

Z telewizji nie dzwonili jeszcze?

Nie, dlaczego?

To ostatnio dość popularny kierunek dla byłych zawodników.

Może ktoś się odezwie, ale myślę, że eksperci telewizyjni więcej osiągnęli ode mnie.

Ale nie odmówiłby pan?

Na pewno bym się zastanowił.

A już czysto hipotetycznie, przychodzi oferta z Vive, funkcja: trener przygotowania motorycznego. Rozważałby ją pan?

Na szczęście mają tylu świetnych specjalistów, że raczej nie będę musiał nad tym rozmyślać.

Czy Jakub Łucak był najlepszym polskim zawodnikiem podczas ME 2014?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×