Blaż Janc: Zrobiłem dobry krok wybierając VIVE. Widziałem się tutaj od dawna

Maciej Szarek
Maciej Szarek
A coś zaskoczyło pana negatywnie?

Może korki na drodze, ale to chyba normalne w większych miastach. Poza tym to nic. Wszystko jest super.

PGNiG Superliga? Rok temu grał pan na co dzień w Lidze SEHA. Polska liga jest zdecydowanie słabsza.

Może i tak, ale SEHA też ma swoje niedoskonałości. Oczywiście, to super sprawa co tydzień grać wielkie mecze, ogrywać się z najlepszymi, ale zmęczenie i długie podróże dawały w końcu o sobie znać. Jeśli w SEHA chciałeś wygrać, to - podobnie jak w Lidze Mistrzów - musiałeś dać z siebie wszystko, a potem zmęczony wracać do domu, gdzie czekała Champions League na dokładkę.

A polska liga też się rozwija, podobno z roku na rok jest coraz lepsza. Teraz stała się zawodową, prawda? Więc to też nie jest tak, że możesz podejść tutaj do meczu na zasadzie "jesteśmy VIVE, to wygramy 10 bramkami". Musimy być skoncentrowani, nie przechodzić obok spotkań, naprawdę nie jest tak łatwo. To prawda jednak, że w porównaniu do SEHA jest niewątpliwie mniej wymagająca.

Można w niej odpocząć, ale i się rozleniwić.

Z jednej strony to dobrze mieć łatwiejszą ligę i móc się skoncentrować tylko na Champions League, ale z drugiej strony brak spotkań z najlepszymi co tydzień może dać się we znaki, bo kiedy ciągle wygrywasz 15 bramkami w lidze, a potem wychodzisz na Ligę Mistrzów, możesz spotkać się ze ścianą. Są plusy i minusy.

Widać to po waszym starcie w Lidze Mistrzów - dwa zupełnie różne spotkania: z Mieszkowem słabo; z THW super. Skąd taka różnica?

Mecz w Brześciu przegraliśmy, bo ich bramkarz miał prawdziwy dzień konia, a my pudłowaliśmy ze stuprocentowych sytuacji. Nie byliśmy też zbyt dobrzy w obronie. Ponadto był to debiut w nowym sezonie Ligi Mistrzów. Lepiej jednak słabo zacząć a dobrze skończyć, a nie na odwrót. Tylko wielkie zespoły podnoszą się po porażkach - tak, jak my przeciwko THW Kiel. Bardzo pomogli nam też kibice, stworzyli niesamowitą atmosferę, a my zagraliśmy super mecz. Oby tak dalej.

To jak będzie z Celje?

To będzie dla mnie szczególny mecz. Co do wyniku, to będzie bardzo trudno - Celje to młody zespół, który gra niesamowicie szybko. U siebie grają bez większej presji i mogą pokonać każdego. Jeśli jednak zagramy na swoim najwyższym poziomie, możemy wygrać.

A jaka jest słoweńska liga? Celje, Gorenje, Maribor - przed odejściem kilku klubów do ligi SEHA była bardzo wyrównana.

Tak, dodałbym jeszcze Koper. Na pewno jest więcej klubów na podobnym poziomie, ale to też nie są takie dobre rozgrywki. Teraz, kiedy Gorenje i Celje są w SEHA, te dwa kluby dołączają tylko na koniec. Myślę, że to podobny poziom, co polska liga.

Rok temu VIVE przegrało w Celje. Pan grał jeszcze po drugiej stronie barykady. Pamięta pan?

To było dla nas wielkie zwycięstwo. Oczywiście, pamiętam ten mecz. Vive kontrolowało to spotkanie, ale przegrali w końcówce. W zeszłym roku cieszyłem się po meczu w Celje i oby teraz było podobnie. Chcę się tam dobrze zaprezentować.

Spodziewa się pan ciepłego przyjęcia w niedzielę w Celje?

Myślę, że kibice mnie tam nadal lubią i nie są źli z powodu mojego odejścia. To normalna kolej rzeczy. Większość kibiców cieszyła się, że mogłem tam grać przez kilka lat i życzyli mi powodzenia w nowym miejscu.

Grał pan już przeciwko byłym kolegom na turnieju w Veszprem. Co mówili?

Pewnie, pytali jak mi się podoba w nowym klubie, jak się odnajduję. Teraz będzie podobnie - podczas meczu pełna koncentracja i walka, ale potem pójdziemy razem gdzieś usiąść, napić się i pogadać.

Nie czuje się pan trochę jak szpieg przed tym spotkaniem? Zna pan całą taktykę rywali.

Dlatego będzie to dla mnie wyjątkowe spotkanie. Oczywiście, że znam wszystkie zagrywki i jeśli mnie trener poprosi, powiem mu.

Rozmawialiśmy natomiast po drugim meczu VIVE - Celje z poprzedniego sezonu. Wtedy nie było jeszcze wiadome, którą drużynę pan wybierze. Dlaczego padło na Vive?

Tak, miałem wiele opcji, ale wybrałem VIVE, bo wiedziałem, że buduje się tu nowy, młody zespół. W tym miejscu muszę podziękować prezesowi Servaasowi za starania o mnie, to wielki człowiek. Ponadto chciałem pracować z Talantem Dujszebajewem. Inaczej: widziałem się tutaj od dawna. To zespół, który chce dalej wygrywać, a ja wpasowuję się w jego filozofię. Mam tutaj też wiele minut do gry, a to dla młodego zawodnika jest najważniejsze. Teraz już wiem, że zrobiłem dobry krok przychodząc do VIVE.

Powiedział pan też, że poprzednie trzy lata były szalone. No to chyba trzeba doliczyć czwarty.

Zdecydowanie. Wszystko dzieje się tak szybko! 16 lat - debiut w Lidze Mistrzów, 19 - igrzyska, dwudziestka to brąz mistrzostw świata, a rok później transfer do czołowego klubu. Chyba nie mogłem tego sobie lepiej wymarzyć.

Czy PGE VIVE Kielce pokona Celje Pivovarną Lasko?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×