Rodrigo Corrales: Jeśli grałeś w Wiśle, mecze z VIVE pozostają specjalne

Maciej Szarek
Maciej Szarek
Pamięta pan ile razy wygrał z VIVE, grając w Wiśle?

Na pewno nie tak wiele, ile bym chciał. Raz? Ani razu w zeszłym roku, tylko dwa lata temu, u nas w hali w Płocku.

Zgadza się! Teraz mocno podreperował pan swój bilans.

I w Paryżu, i w Kielcach, to były trudne zawody. Zwłaszcza w Kielcach w drugiej połowie. W pierwszej graliśmy bardzo dobrze, wypracowaliśmy przewagę i cieszę się się, że udało się ją dowieźć do końca i wygrać, bo dla mnie to pierwsze zwycięstwo w Hali Legionów, a te dwa punkty są dla nas bardzo ważne. W Paryżu natomiast też nas doszli, ale potrafiliśmy im skuteczniej uciec po przerwie. 

Gdy grasz dla Wisły, VIVE zostaje dla ciebie specjalnym rywalem i potem jest nim dalej. Pewnie wielu ludzi w Płocku było szczęśliwych z naszych zwycięstw. Jako Wisła zwykle było bardzo blisko, ale zawsze czegoś brakowało.

Śledzi pan co dzieje się z Wisłą?

Oczywiście! Oglądam mecze, te w Lidze Mistrzów, bo polskiej ligi nie mam za bardzo jak, mam kontakt z zawodnikami. Wiem, co się dzieje w klubie.

Kto jest prezesem klubu?

Adam Wiśniewski. Od kapitana do prezesa.

Dobrze. Szkoda, że słabo im bez pana idzie.

Brakuje im trochę szczęścia. W pierwszym meczu z Nantes przewinienia i nieuznanej ostatniej bramki De Toledo nikt normalnie nie powinien gwizdnąć, w Kristianstad do remisu zabrakło bramki. Wiem, że pozycja Wisły się mocno skomplikowała, ale zawsze potrafiliśmy sprawić jakąś niespodziankę w meczu z faworytami. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie.

Widziałem też sobotni mecz z Nantes. W pierwszej połowie grało im się bardzo trudno, potrafili jednak prawie dogonić rywali. Gdyby mecz trwał 5 minut dłużej, kto wie, mogliby wygrać.

Ostatecznie w rywalizacji francusko-polskiej wynik to jednak 4:0. To pokazuje jak bardzo francuska liga jest lepsza od polskiej?

Polska liga wciąż się zmienia, teraz jest liga zawodowa. Francuska jest już ustabilizowana, jest np. stowarzyszenie działające w imię zawodników i poprawy ich warunków. Oczywiście, są też większe pieniądze, więcej sponsorów, nawet w mniejszych klubach. To sprawia, że większość zespołów ma zawodników na międzynarodowym poziomie, co czyni tę ligę bardzo wymagającą i wyrównaną. Liga francuska ma po prostu duży potencjał. Widać to też po Lidze Mistrzów, francuskie kluby są bardzo wysoko.

Co dały panu przenosiny do Paryża?

Na pewno możliwość gry w jednym z najlepszych zespołów na świecie, szansę na zdobycie wielu tytułów, okazję do nauki od najlepszych, jak "Titi" Omeyer. Patrz, jak zagrał w niedzielę. Dla mnie ta nauka jest najważniejsza.

A jest pan zadowolony z czasu na parkiecie? W Lidze Mistrzów różnie z tym bywa.

Jeśli masz za partnera Omeyera, to czego oczekujesz? Gdyby tam stał kwiatek, to grałbym po 60 minut. Akceptuję to, że on jest pierwszym bramkarzem i obserwując go w ostatnich meczach można go tylko podziwiać. To sport drużynowy, najważniejsze jest dobro zespołu. Kiedy jednak mam już szansę, chcę grać jak najlepiej i się pokazać.

PSG to dla pana klub na lata?

Mam nadzieję! Jeśli wszystko pójdzie po myśli mojej i klubu, obym mógł tu zostać na długo. Chcę wygrać wszystko, co tylko się da, a Paryż jest do tego wymarzonym miejscem.

Na Twitterze: Obserwuj @Maciek_Szarek

Czy PSG HB wygra w tym roku Ligę Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×