Liga Mistrzów: kielczanie z kolejną porażką. Telekom Veszprem za mocny

WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Mariusz Jurkiewicz i Dean Bombac
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Mariusz Jurkiewicz i Dean Bombac

Przegraną zakończyli rok 2017 piłkarze ręczni PGE VIVE w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Kielczanie w 10. kolejce ulegli Telekomowi Veszprem pięcioma trafieniami - 26:31.

W wyjściowym składzie mistrzów Polski znalazł się Filip Ivić, który dopiero kilka dni temu wrócił do gry po kilkutygodniowej rehabilitacji kolana. Już w pierwszej akcji starcia Chorwat miał szczęście i nie dał się pokonać Cristianowi Ugalde, ale z każdą upływającą minutą fortuna się od niego odwracała. Po dwóch kwadransach gry miał tylko sześć procent skutecznych obron, ale to w żaden sposób nie przeszkodziło jego kolegom z boiska w prowadzeniu wyrównanej walki z gospodarzami.

Znakomicie w szeregach żółto-biało-niebieskich rozpoczął przede wszystkim Michał Jurecki. Kapitan kieleckiej siódemki już w pierwszych akcjach postraszył Węgrów i nic nie robił sobie z ich piekielnie twardej obrony. Z zabójczą precyzją rzuty karne wykonywał natomiast Karol Bielecki - w pierwsze, drugie i trzecie tempo - Roland Mikler nie potrafił rozczytać polskiego rozgrywającego.

Pozostali zawodnicy z województwa świętokrzyskiego mieli jednak małe problemy ze skutecznością. To pozwoliło szczypiornistom z Veszprem na zbudowanie minimalnej przewagi, ale mistrzowie Polski nie pozwolili swoim rywalom na odskoczenie. Dobry impuls przyniosła między innymi zmiana na środku rozegrania. Za Deana Bombaca na boisku pojawił się Uros Zorman i błyskawicznie rozruszał atak swojej ekipy i naruszył podstawy mocnej defensywy Telekomu.

W drugiej połowie znacznej poprawie uległa postawa Filipa Ivicia. Bramkarz dwoił się i troił między słupkami, ale tym razem to pozostali gracze notowali mały spadek formy. Gospodarze przyspieszyli tempo gry i bez żadnych skrupułów wykorzystywali każdy, nawet najmniejszy, błąd mistrzów Polski. To się szybko opłaciło, bo po chwili ich przewaga urosła do czterech bramek, a kielczanie w każdej akcji musieli się niezwykle męczyć.

Podopieczni Tałanta Dujszebajewa ambitnie pracowali, by zmniejszyć straty, ale szczelna i twarda obrona Węgrów im tego nie ułatwiała. Jeśli defensorom rywali nie udało się ukraść kielczanom piłki, to grali blokiem. Jeśli taki mur zawodził, to na straży stał niezawodny Mikler. W ataku z kolei nieomylny był Andreas Nilsson i przewaga drużyny z Veszprem utrzymywała się na stałym poziomie. Ostaecznie mistrzowie Polski musieli pogodzić się z porażką 26:31.

Liga Mistrzów, 10. kolejka:

Telekom Veszprem - PGE VIVE Kielce 31:26 (15:15)

Telekom: Mikler, Alilović - Manaskow 2, Schuch, Ilić 5, Tonnesen, Gajić 3, Nilsson 8, Nagy 2, Gyori, Ugalde 1, Marguc 3, Terzić, Blagotinsek 2, Jamali, Lekai 5
Karne: 2/2
Kary: 14 min.

PGE VIVE: Ivić, Szmal - Jurecki 9, Dujshebaev 3, Aguinagalde, Bielecki 5, Jachlewski, Strlek 1, Janc 1, Lijewski, Jurkiewicz, Mamić 2, Zorman 4, Bombac, Djukić 1
Karne: 5/5
Kary: 8 min.

Sędziowali: Vaclav Horacek, Jiri Novotny

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Dariusz Tuzimek: Skończy się ta generacja, a potem będzie mokry dół

Źródło artykułu: