ME 2018: mecz wagi ciężkiej. Rozpacz Czechów

PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI / Mecz Słowenia - Czechy
PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI / Mecz Słowenia - Czechy

Mnóstwo zwrotów akcji, dwie czerwone kartki i dramat Stanislava Kasparka. Czesi zremisowali ze Słoweńcami 26:26. Ten wynik eliminuje oba zespoły z gry o medale.

Europa pokochała Czechów. Kopciuszek sensacyjnie odprawił Duńczyków, odesłał do domu Węgrów, postraszył Niemców, po horrorze pokonał Macedończyków. W ostatnim dniu fazy grupowej mierzyli się z historią, po podziale Czechosłowacji jeszcze nigdy do weszli do czwórki. Nie wszystko zależało od nich. Tylko zwycięstwo i remis Hiszpanów z Niemcami dawał im strefę medalową.

Słoweńcy podczas turnieju przeżyli huśtawkę nastroju, po ich zdaniem krzywdzących decyzjach sędziów chcieli ostentacyjnie wracać do domu. Na tak radykalny krok się nie zdecydowali. I dobrze, bo kilka dni później zagrali porywający mecz z Hiszpanami, którzy do tej pory pozostają w szoku. Ponownie uchyliła się przed nimi droga do półfinału, identyczna jak w przypadku rywali.

Dwie najbardziej nieprzewidywalne drużyny turnieju. Tu musiało dziać się dużo.

Znowu zadziwiał Tomas Mrkva. Czeski golkiper, bohater spotkania z Macedonią, wyczyniał cudów na linii. Przez 20 minut uzbierał 11 parad przy 18 rzutach. 61 proc. skuteczności nie wymaga komentarza. Słoweńskich obrońców zwodził Ondrej Zdrahala, w wieku 34 lat grający turniej życia. Na transfer do silniejszego klubu (ponoć Picku Szeged) pracował leworęczny Stanislav Kasparek. Do bramki najpierw Matevza Skoka, a potem Urha Kastelicia wpadało wszystko.

Ospali Słoweńcy nie potrafili przedrzeć się przez mur, zbudowany wspólnym wysiłkiem Pavla Horaka i Jana Landy. Widać pracę trenera Daniela Kubesa, przed laty zawadiaki jakich mało. Nawet po sforsowaniu zasieków wyrastała druga, większa przeszkoda - Mrkva. Reprymendy od Veselina Vujovicia zbierał katastrofalnie dysponowany Ziga Mlakar, oberwało się też reszcie. Ze Słoweńców wyraźnie zeszło powietrze po zwycięstwie nad Hiszpanią, w fatalnym stylu przegrywali 4:8.

Vujović wstrząsnął zawodnikami na czasie i zabrali się do roboty. Kastelić potrzebował prawie 10 minut na pierwszą interwencję, ale potem bardzo często wyczuwał intencje Czechów. Przed przerwą w rolach głównych wystąpili jednak portugalscy sędziowie. Wyrzucili z parkietu Jana Stehlika i Leosa Petrovsky'ego. Obu po faulach na Marko Bezjaku. Przewinienia nie podlegały dyskusji, kartki już tak. Stehlik raczej przypadkowo znokautował Słoweńca barkiem i w 19. minucie z żalem w oczach opuszczał parkiet. Petrovsky dołączył do niego za niezbyt mocne uderzenie w twarz. Sytuacja, jakich wiele. Według Portugalczyków, bezsporne wykluczenie.

Dwa ciosy zachwiały Czechami. Kolejne dokładał nieuchwytny Miha Zarabec, obok bloku trafiał Vid Kavticnik, choć i tak sporo na siebie brał Mrkva. Nie poszli na wymianę, przeczekali nawałnicę i w dogodnym momencie ruszyli do ataku. A ten nadarzył się dość szybko, na dwie minuty wyleciał Blaz Blagotinsek. Czesi zaczęli się odgryzać, po kontrach Tomasa Cipa i Zdrahali znowu mieli rywali na widelcu (16:20).

Słoweńcy nie wyprztykali się z wszystkiego co najlepszego, zostawili dużo sił na końcówkę. Kavticnik i Zarabec coraz częściej znajdowali luki w obronie, Czesi grali już na długu tlenowym, gubili się. W 55. minucie, po golu Zarabec przegrywali 23:25.

Wiedzieli, że taka okazja na półfinał może się nie powtórzyć. Zostawili resztki zdrowia na parkiecie, znakomitą zmianę dał szerzej nieznany Dieudonne Mubenzem, wyrównał Jakub Hrstka i dzięki dobrej grze w obronie mieli 40 sekund na decydującą akcję. Trzęsły się im ręce, nikt nie chciał brać odpowiedzialności, w końcu idealną pozycję wypracował sobie Kasparek. Do momentu rzutu zrobił wszystko perfekcyjnie, odpalił i...  na dwie sekundy przed syreną zatrzęsła się poprzeczka. Czesi padli na parkiet, w Varażdzinie zrobiło się cicho. Zamarli nie tylko nasi sąsiedzi z południa, Słoweńców ten remis też nie urządzał. Bohaterowie mistrzostw nie zagrają o medale.

ME 2018, grupa II:

Słowenia - Czechy 26:26 (11:12)

Słowenia: Kastelić (10/21 - 48 proc.), Skok (2/17 - 12 proc.) - Blagotinsek, Verdinek, Marguc 5/3, Kavticnik 5, Jan, Potocnik 2, Cingesar 3, Zarabec 5, Bezjak 2, Źabić 1, Mackovsek 1, Mlakar 1, Leban, Suholeznik 1
Karne: 3/4
Kary: 4 min. (Blagotinsek, Mackovsek - po 2 min.)

Czechy: Mrkva (18/43 - 42 proc.), Galia (1/1 - 50 proc.) - Hrstka 1, Becvar 2, Landa, Horak 1, Kotrc, Kasparek 4, Stehlik, Slachta, Petrovsky, Zdrahala 9/2, Cip 5, Mubenzem 3, Zeman 1 
Karne: 2/2
Kary: 8 min. (Becvar, Horak, Mubenzem, Zeman - po 2 min.)

Czerwone kartki: Stehlik (Czechy, 19 min. - za faul), Petrovsky (Czechy, 29 min. - za faul)

Sędziowie: Ricardo Fonseca, Duarte Santos (Portugalia)

#DrużynaMeczeZRPBramkiPunkty
1. Dania 5 4 0 1 140:123 8
2. Hiszpania 5 3 0 2 142:118 6
3. Czechy 5 2 1 2 113:131 5
4. Słowenia 5 1 2 2 134:133 4
5. Niemcy 5 1 2 2 124:126 4
6. Macedonia 5 1 1 3 114:136 3

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: błyskotliwy Kamil Ciok. KPR Legionowo z bezcennym zwycięstwem

Komentarze (2)
avatar
Grieg
25.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nawet gdyby Czesi rzucili zwycięską bramkę, nic by im to nie dało, skoro później Hiszpanie ograli Niemców. Tak czy inaczej namieszali na tym turnieju równie mocno, jak miesiąc wcześniej ich kol Czytaj całość
avatar
handball_fanatic
24.01.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Szkoda mi Czechów, po pierwszych meczach i zwycięstwie z Danią myślałem, że to przypadek, ale teraz widzę, że oni naprawdę są mocni. Słoweńcy to już chyba mają we krwi pretensje do sędziów o ws Czytaj całość