Liga Mistrzów. Orlen Wisła Płock bliska wygranej z FC Barceloną. Kamil Syprzak katem

Orlen Wisła Płock przegrała z FC Barceloną Lassa 27:28 w meczu 12. kolejki Ligi Mistrzów. Wicemistrzowie Polski zagrali bardzo dobre spotkanie, ale wracają z Hiszpanii bez punktów. Decydujący cios zadał im własny wychowanek Kamil Syprzak.

Daniel Kordulski
Daniel Kordulski
 Cedric Sorhaindo (z lewej) oraz Sime Ivic (drugi z lewej) PAP/EPA / QUIQUE GARCIA / Na zdjęciu: Cedric Sorhaindo (z lewej) oraz Sime Ivic (drugi z lewej)
Walczący o awans do TOP 16 płocczanie rozpoczęli bardzo dobrze. Respekt dla faworytów zostawili na szczęście w szatni. Grą dobrze dyrygował Dan-Emil Racotea. Kilka piłek odbił sobotni jubilat Marcin Wichary. Obrona z braćmi Gębalami na środku była mocnym punktem zespołu. W 14. minucie po akcji Jose Guilherme de Toledo wicemistrzowie Polski prowadzili 10:8. Niestety radość była krótka. Seria prostych błędów technicznych Orlenu Wisły i FC Barcelona odzyskała prowadzenie.

Ci, którzy spodziewali się teraz odjazdu gospodarzy rozczarowali się. Nafciarze wyszli z kryzysu. Odzyskali koncentrację, akcje ofensywne znów stały się dobrze przemyślane, a przede wszystkim wykonane. 2,5 minuty przed końcem połowy Valentin Ghionea odzyskał dwubramkowe prowadzenie (15:13). Atak podopiecznych Piotra Przybeckiego rozkładał się bardzo dobrze. Zagrożenie stwarzali praktycznie z każdej pozycji.

Wspomnieć jeszcze trzeba, że płocczanom ułatwiała nieco zadanie kontuzja groźnego Diki Mema. Rozgrywający reprezentacji Francji skręcił kostkę już po kilku minutach gry. Nie zmienia to faktu, że minimalne prowadzenie polskiej ekipy do przerwy było w pełni zasłużone. Pokazywali naprawdę dobry handball przeciwko renomowanej Barcelonie.

Po przerwie kolejny raz ukąsił rywali Racotea. Kontra Lovro Mihicia w 34. minucie i wynik brzmiał 18:15. Teatralna publiczność w Palau Blaugrana w końcu ożyła, domagając się lepszej gry swoich pupili. I doczekała się. Sprawy w swoje ręce wziął Raul Entrerrios, który przyjął na siebie ciężar gry w ofensywie i wywiązywał się z tego znakomicie. W bramce coraz lepiej spisywał się Gonzalo Perez de Vargas. Mimo to na prowadzeniu wciąż byli Nafciarze. Liczne błędy zawodników Xaviera Pascuala bardzo im pomagały.

W 43. minucie goście prowadzili już 22:18 i... zaczęli grać zbyt nerwowo. Pozwolili Katalończykom przejąć inicjatywę. Mimo świetnej postawy "Wichury" prowadzenia nie udało się utrzymać. Gra bramkę za bramkę przez kilka minut nakręcała wszystkich. W tej wojnie nerwów katem Orlenu Wisły okazał się nie kto inny, tylko Kamil Syprzak. W ostatniej minucie rzucił bramkę na 28:27 i wyrzucił z parkietu jednego z płocczan. Wyrównać się nie udało.

Liga Mistrzów, 12. kolejka:

FC Barcelona Lassa - Orlen Wisła Płock 28:27 (14:15)

FC Barcelona: Perez de Vargas, Ristowski - Arino 2, Dolenec 6, Entrerrios 5, Gomez Abello 2, Hernandez Borges, Jallouz 3, Mem 1, Morros de Argila, N'Guessan 3, Rivera Folch, Sorhaindo 1, Syprzak 4, Tomas
Karne: 3/4
Kary: 2 min. (Tomas)

Orlen Wisła: Wichary, Morawski - de Toledo 5, Duarte 4, M. Gębala 1, T. Gębala 1, Ivić, Krajewski, Mihić 4, Obradović, Olkowski, Tarabochia, Racotea 5, Źabić 3, Ghionea 4
Karne: 4/5
Kary: 10 min. (Duarte - 4 min., Ghionea, Źabić i T. Gębala - po 2 min.)

Sędziowie: Zigmars Sondors oraz Renars Licis (Łotwa)
Widzów: 2515

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: hit dla Azotów. Genialny gol Iso Sluijtersa (WIDEO)
Najlepszym zawodnikiem meczu był ...

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×