Liga Mistrzów: PGE VIVE musi wykorzystać kiepski żart

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: drużyna PGE VIVE Kielce
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: drużyna PGE VIVE Kielce

Zawodnicy PGE VIVE o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów zagrają z trzecioligowcem. Na pierwszy mecz fazy TOP16 Rhein-Neckar Loewen przyśle bowiem drużynę rezerw. Pierwsza drużyna będzie niemal w tym samym czasie walczyła w rozgrywkach Bundesligi.

W 2008 roku Azoty Puławy na mecz Pucharu Polski przysłały do Hali Legionów drużynę juniorów. Klub tłumaczył to plagą kontuzji w pierwszym zespole i chęcią skupienia się na walce w rozgrywkach ligowych. Samo spotkanie wyglądało jak parodia piłki ręcznej. Młodzi zawodnicy odbijali się od gospodarzy jak od ściany, a kielczanie bali się grać na pełnej szybkości, żeby nie zrobić rywalom krzywdy. Puławianie w pierwszej połowie zdołali rzucić tylko dwie bramki. Zamiast drżeć o wynik, wszyscy z niepokojem wyczekiwali ostatniego gwizdka i modlili się, żeby nikt nie doznał poważnej kontuzji.

Po dziesięciu latach sytuacja może się powtórzyć - tym razem spotkanie zespołów z dwóch odmiennych biegunów odbędzie się jednak pod szyldem najbardziej elitarnych rozgrywek europejskiej piłki ręcznej - Ligi Mistrzów. Brzmi jak kiepski żart, ale to zupełna prawda. Rhein-Neckar Loewen na mecz 1/8 rozgrywek wyśle do stolicy województwa świętokrzyskiego grającą na co dzień w trzeciej lidze drużynę rezerw, która zostanie uzupełniona juniorami.

- Jesteśmy bardzo rozczarowani i możemy się denerwować, ale to nie zmieni sytuacji. Życzę chłopcom z drugiej drużyny, żeby dobrze się bawili, czerpali z gry jak najwięcej radości i z wszystkiego się cieszyli - powiedział lider Lwów Andy Schmid. Zaledwie czterdzieści minut po zakończeniu spotkania w Kielcach pierwszy zespół zmierzy się z THW Kiel w rozgrywkach Bundesligi. - Dla mnie to jest niezrozumiałe, że sprawy się tak potoczyły. To nie jest dobre dla naszego sportu i wygląda całkowicie amatorsko. W ostatnich latach zbudowaliśmy dobry wizerunek piłki ręcznej - mamy pełne hale, zacięte mecze bez przemocy, zdrowe finanse i gwiazdy na boisku. Teraz ktoś nam odbiera marzenia i szanse na uczestnictwo w Final Four w Kolonii. Dla ambitnych sportowców to po prostu deprymujące i przygnębiające - powiedział rozgrywający.

- Większość zawodników, tak jak my, początkowo nie mogła w to uwierzyć. Oczywiście wszyscy się cieszą, że będą mieli możliwość zagrania w takim spotkaniu. Dla naszego pierwszego zespołu to jest jednak katastrofa. Przeszli przez rundę zasadniczą i mieli realną szansę na dotarcie do Final Four - powiedział w rozmowie z przedstawicielami oficjalnej strony klubowej trener rezerw Michel Abt i dodał: - Myślenie o tym, że możemy coś zdziałać w Kielcach jest po prostu aroganckie. Niemniej jednak, damy z siebie wszystko i z pewnością będziemy walczyli jak lwy, żeby na końcu nie mieć sobie nic do zarzucenia

W spotkaniu z powodu kontuzji nie zagrają Max Haider, Pascal Kirchenbauer, Leon Bolis, więzadła krzyżowe zerwał Max Trost, a na dodatek z urazami zmagają się Lars Roller i Serbastian Trost. Z tego powodu zespół zostanie uzupełniony szczypiornistami z ekipy juniorów.

- Jesteśmy młodą drużyną, która gra szybki handball, ale w tym spotkaniu na pewno wszystko będziemy musieli zmienić, raczej grać powoli, długo, by kielczanie nie rzucii nam sześćdziesięciu bramek. Musimy stworzyć rywalom jak najmniej szans do kontr. Ale czarno to widzę, niektórzy zawodników gospodarzy są przecież ze dwadzieścia kilogramów potężniejsi od moich - stwierdzi Abt w rozmowie opublikowanej na oficjalnej stronie PGE VIVE.

Żółto-biało-niebiescy podchodzą do pojedynku z dużym spokojem. Jedno jest pewne - w sobotę będą mieli sporo okazji, by pobić swoje rekordy. Dotychczas ich najwyższe zwycięstwo w Lidze Mistrzów to wygrana z FC Porto różnicą dwunastu trafień. Najwięcej bramek rzucili z kolei w finale rozgrywek w 2016 roku - wraz z dogrywką i rzutami karnymi pokonali bramkarzy MKB Veszprem 39 razy. Jeśli chodzi o obronę - najlepiej szło im z macedońskimi zespołami - Metalurgiem i Vardarem. To z tymi ekipami zaprezentowali najlepszą defensywę i stracili tylko dwadzieścia bramek.

Liga Mistrzów, 1/8 finału:

PGE VIVE Kielce - Rhein-Neckar Loewen / 24.03.2018, godz. 16:00

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Patryk Małecki zatrzymał Chrobrego Głogów. Nie przeszkodził mu cios w twarz

Komentarze (3)
avatar
Marek5
24.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
.. a dlaczego niemiecka drużyna nie odpuściła swojej ligi??? nie mogła? Co wazniejsze? 
Heniek ZPoczty
24.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No dziś na trybunach hula wiatr :) 
avatar
Złoty Bogdan
24.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
A tymczasem "najlepsi...." żeby poczuć atmosferę sportowego święta..........jeżdżą do Włocławka na koszykówkę :) Czytaj całość