Po zwycięstwie 36:25 w Gdańsku, Orlen Wisła Płock znajduje się w bardzo dobrej sytuacji. - To ćwierćfinały i spodziewaliśmy się walki ze strony Wybrzeża. Pierwszą połowę wygraliśmy różnicą trzech bramek i daliśmy za dużo okazji Wybrzeżu. Ja jeszcze nie czuję, że awansowaliśmy, bo Wybrzeże przyjedzie do Płocka walczyć. Dla mnie to tylko pierwsza połowa tego dwumeczu, spokojnie - stwierdził Igor Źabić, który w Gdańsku rzucił dziewięć bramek.
Płocczanie tym razem potrafili pewnie zwyciężyć z gdańszczanami. W rundzie zasadniczej sytuacja wyglądała inaczej. - Wszyscy wracają do meczu z Wybrzeżem w Płocku. Zespół uwierzył, że można małym wysiłkiem coś zrobić i wygrać spotkanie spokojnie. Trzeba walczyć i Wybrzeże pokazało wtedy charakter. Wiemy, że to dwumecz, ćwierćfinały i nie można sobie pozwolić na żadną wpadkę - ocenił Krzysztof Kisiel, trener Orlenu Wisły.
Jedenastobramkowa zaliczka nasuwa pytania, czy w rewanżu nie powinni dostać więcej szans młodzi zawodnicy? - Juniorzy mogą grać, ale co to znaczy dla zespołu? Na pewno zrobię wszystko, by drużyna wygrała. Jest zmiana, rotacja i każdy jest potrzebny. Może w większym wymiarze zagrają Piechowski, Kowalski czy Tomek Gębala - przyznał Kisiel.
W końcówce spotkania w Gdańsku było widać, że szczypiorniści Orlenu Wisły dążą do tego, by pomóc Pawłowi Kowalskiemu w rzuceniu premierowej bramki w PGNiG Superlidze. - Zawodnicy sobie życzyli, by pomóc młodemu. Ja bym sobie życzył, by sam sobie to wypracował. On widzi różnicę, ale to dla niego plus i motywacja do dalszej pracy - ocenił trener płocczan.
ZOBACZ WIDEO Jarosław Niezgoda: Reprezentacja? Na nic nie liczę