Liga Mistrzów: uczta w Mannheim. Efektowny początek Rhein-Neckar Loewen

PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Alexander Petersson
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Alexander Petersson

Wymarzona para na początek Ligi Mistrzów i piłka ręczna na naprawdę wysokim poziomie. Szczypiorniści Rhein-Neckar Loewen po świetnym meczu pokonali Barcelonę 35:34, choć przez większość spotkania zapowiadało się na pogrom.

Koncert Lwów trwał 50 minut. Trener Nikolaj Jacobsen dostał takich obrońców, że nawet rywalom klasy Barcelony robiło się ciemno przed oczami. W środku dwóch zabijaków Ilija Abutović i Gedeon Guardiola, obok nich do wyboru do koloru: Alexander Petersson, Jannik KohlbacherJesper Nielsen. W razie czego między słupkami Mikael Appelgren, na ławce w pogotowiu Andreas Palicka. Skoro Barcelona odbijała się od nich jak kauczukowa piłeczka, to cała europejska czołówka może skończyć podobnie.

Blaugrana nie wytrzymywała intensywnego tempa. Poszła na wymianę ognia i stopniowo zaczynało brakować jej amunicji. Mistrzów Hiszpanii spacyfikowali defensorzy i po serii kontr RNL prowadziło 12:7. Lwy imponowały też w ataku - Andy Schmid wzorowo współpracował z nowym ulubieńcem trybun, Jannikem Kohlbacherem, Steffen Faeth sprawdzał wytrzymałość siatki. Na równie wysoki poziom wskoczył jego zmiennik, Mads Mensah Larsen, dyrygujący akcjami po przerwie, Schmid doskonale odwracał akcję do skrzydeł. Gudjon Valur Sigurdsson w ciemno ruszał do kontr. Tak naprawdę nie było się do czego przyczepić. Zupełnie inaczej niż w Barcelonie.

Duma Katalonii mordowała się przy konstruowaniu akcji. Ratowały ją wymuszone podania na koło do Ludovika Fabregasa i karne Aleixa Gomeza. Nie błyszczał Aron Palmarsson, od Islandczyka oczekuje się więcej niż kilku asyst w spotkaniu. Dużo czasu na pobudkę potrzebował Timothey N'guessan, aż w końcu odpalił i wyciągnął zespół z niebytu. Razem z Gomezem dokładali gole, a różnice topniała. W 55. minucie Jacobsen poprosił o czas przy wyniku 32:30. Lwy na własne życzenie skomplikowały sobie życie, całkowicie pogubiły się przy wysuniętej obronie, modyfikowanej przed Xaviera Pascuala.

Przerwa na żądanie nie dała jednak tyle, ile interwencja Palicki. Szwed, przy stanie 34:32, zatrzymał biegnącego po pewnego gola Aitora Arino i uratował zwycięstwo, choć nerwówka trwała do końca, Blaugrana przegrała tylko 34:35.

ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Debiutant docenił Błaszczykowskiego. Tak opowiedział o współpracy z byłym kapitanem

Może jeszcze za wcześnie na takie przepowiednie, ale jeśli RNL potraktują Ligę Mistrzów poważnie, to może przełamią niemoc i w końcu powalczą o Final 4. Istnieje duża szansa, że tym razem nie będą koncentrować się tylko na Bundeslidze. Negocjacje z EHF przyniosły skutek i niemieckie zespoły w Lidze Mistrzów będą rozgrywać domowe spotkania w środku tygodnia, co likwiduje problem z nakładaniem terminów. A Barcelonę stać na znacznie więcej, obiecująco wyglądało tylko ostatnie 10 minut.

Z polskiego punktu widzenia martwi brak w kadrze Barcelony Kamila Syprzaka.

Liga Mistrzów, grupa A (1. kolejka): 

Rhein-Neckar Loewen - FC Barcelona Lassa 35:34 (16:13)
Najwięcej bramek: dla RNL - Gudjon Valur Sigurdsson 6, Jannik Kohlbacher, Patrick Groetzki, Andy Schmid, Mads Mensah Larsen - po 5; dla Barcelony - Aleix Gomez 11, Timothey N'guessan 8, Dika Mem 4

Komentarze (0)