Każdy zwycięzca Ligi Mistrzów w kolejnym sezonie zmaga się z problemami. A co dopiero, gdy dotyczy to tak niespodziewanego triumfatora, jakim w zeszłym roku było Montpellier HB. Początek sezonu dla podopiecznych Patrice Canayera nie jest, delikatnie mówiąc, najbardziej udany.
- W zeszłym sezonie zrobiliśmy coś niezwykłego. Osiągnięcie wysokiego poziomu to jedno, utrzymanie go to coś zupełnie innego. Jest wiele czynników naszej słabszej postawy. To dla nas trudny sezon. Musimy zmienić nasz sposób przygotowania. Myślę, że zespół jest dość wrażliwy psychicznie, więc musimy też zaostrzyć rywalizację - mówi szkoleniowiec Francuzów.
Mistrzowie Europy przegrali trzy z czterech ostatnich spotkań. W Lidze Mistrzów ulegli najpierw Vardarowi Skopje (24:27), a następnie pokonał ich Mieszkow Brześć (26:23). Montpellier jest więc obecnie na 7. miejscu w grupie i jest jedyną ekipą obok IFK Kristianstad, która na swoim koncie nie ma jeszcze choćby "oczka". W lidze zaś Francuzi w bezpośrednio poprzedzającym spotkanie z PGE VIVE Kielce meczu przeciwko HBC Nantes ponieśli porażkę 28:31. W tabeli francuskich rozgrywek Montpellier zajmuje 5. miejsce.
- Ten mecz był podobny do pozostałych. Nie jesteśmy daleko od właściwego poziomu, ale nadal jesteśmy zaniepokojeni. Istnieją pozytywy, ale także obszary wymagające zdecydowanej poprawy. Skuteczność rzutów jest za słaba. Zbyt wiele z nich ląduje na bramkarzu, co sprawia wrażenie, że gramy przeciwko najlepszemu bramkarzowi na świecie. Obrona też nie jest optymalna - kontynuuje Canayer.
ZOBACZ WIDEO: MŚ 2018. Paweł Zatorski: Momentami sami w siebie nie wierzyliśmy
Przed sezonem drużynę zwycięzców Ligi Mistrzów opuściła jej największa gwiazda - do Barcelony przeniósł się Ludovic Fabregas. Lukę po nim wypełnić stara się Szwed Fredric Pettersson, jednak ubytek jest wciąż bardzo wyraźny. Jakby tego było mało, Francuzów nie oszczędzają też kontuzje. Z VIVE nie zagrają Jonas Truchanovicius i Michael Guigou, a przed meczem wypadł jeszcze mózg drużyny - Diego Simonet. Ciężar zdobywania bramek spadnie więc głownie na prawych rozgrywających - Valentin Porte oraz Vid Kavticnik w dwóch pierwszych spotkaniach Champions League zdobyli po 8 trafień.
- Na dziś nasza sytuacja nie jest aż tak niepokojąca, ponieważ możemy jeszcze spokojnie pracować i ewoluować. Ale może to mieć bardzo złe skutki, jeśli nie zdamy sobie sprawy z trudności tego sezonu. Wygrywając trofeum tak prestiżowe, jak Liga Mistrzów, wiedziałem, że napotkamy trudności. I sytuacja jest rzeczywiście skomplikowana. To ja jestem jednak za to odpowiedzialny. Jestem trenerem zespołu i biorę na siebie odpowiedzialność. Teraz musimy zakasać rękawy i walczyć - dodaje francuski trener.
Na pierwsze punkty kibice Montpellier liczą więc w niedzielę, w pierwszym meczu nowego sezonu Ligi Mistrzów we własnej hali. Rywalem PGE VIVE Kielce. - To jedna z najlepszych drużyn w Europie. Co prawda zawiodła w poprzednim sezonie, ale przez to przybywa w tym sezonie z głodem zwycięstwa. W niedzielę będzie próbowała zdobyć komplet punktów. Dla nas to nie będzie łatwe spotkanie - kończy Canayer.
Co ciekawe, Montpellier w meczu z mistrzami Polski wystąpi w specjalnych, okazjonalnych trykotach. Złote elementy mają przypominać o triumfie w Lidze Mistrzów. - Ostatnim razem, gdy graliśmy w naszej hali w Lidze Mistrzów, było to z okazji ćwierćfinałów poprzedniej edycji, przeciwko Flensburgowi. Chcemy w ten sposób uświetnić nasz powrót do tej hali - mówi Marc Henri Hamard, dyrektor ds. rozwoju francuskiego klubu. I dodaje: Fani znają przywiązanie klubu do jego historycznych barw: niebieski i biały są wieczne. To innowacja, którą postanowiliśmy wprowadzić, by przypomnieć prestiż, który klub nosi dumnie oraz nasze ambicje.
Spotkanie rozpocznie się o godz. 19.00.