PGNiG Superliga: kamień z serc Górników. O krok od wpadki w Kaliszu

Bardzo niespodziewany przebieg miało spotkanie w Kaliszu. NMC Górnik Zabrze, który w ostatnich dwóch meczach odprawił dwóch polskich krezusów, był o krok od porażki z Energą MKS-em Kalisz. O zwycięstwie zadecydowały dopiero karne.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Martin Galia Newspix / Michał Chwieduk / Na zdjęciu: Martin Galia
Wystarczy rzut oka na tabelę, by zorientować się, że w Kaliszu nastroje były minorowe. 11. miejsce, rosnąca różnica do pierwszej ósemki i brak syndromów poprawy. Żeby wrócić na ścieżkę do fazy play-off, Energa MKS musiała zacząć zdobywać punkty także z tymi potencjalnie silniejszymi. Chociażby Górnikiem Zabrze.

Motywacji zatem nie brakowało, ale kto spodziewał się takiego występu? Niewielu, właściwie nikt. Zabrzanie w wielkim stylu wygrali z Azotami Puławy, 1,5 tygodnia wcześniej wykorzystali słabość Orlenu Wisły Płock i potwierdzili aspiracje do roli siły numer cztery (trzy?) w Polsce.

W Kaliszu na początku zderzyli się ze ścianą. Po 15 minutach 8:4, cztery minuty później 12:4. Szok, Energa MKS prawie znokautowała Górników. dzięki skuteczności Michała Czerwińskiego, wracającego po zawieszeniu za niebieską kartkę, prowadzili do przerwy 16:11.

W szatni zabrzan musiały paść te słynne "męskie słowa". Po przerwie Rafał Gliński i Iso Sluijters szybko doprowadzili do remisu 17:17. Robiło się coraz goręcej, a atmosferę podsycali jeszcze świetnie broniący bramkarze, Łukasz Zakreta i Martin Galia. Ten drugi wrócił w wielkim stylu - zastąpił wyjątkowo słabo dysponowanego Mateusza Korneckiego (0/8) i odbił 11 piłek. Zakreta jeszcze więcej, aż 16 przy skuteczności 43 proc.

W 48. minucie sytuacja zrobiła się mocno nieciekawa dla MKS-u, Górnik prowadził 24:21. W wyrównanej końcówce Patryk Gluch zapewniał zabrzanom bramki, ale w ostatniej minucie odpowiedział Czerwiński i doprowadził do remisu 26:26. Jak się potem okazało, także do karnych, które lepiej egzekwowali Górnicy. Pomylili się Kamil Adamski i Paulo Grozdek. Decydującą "siódemkę" wykorzystał Sluijters.

Jeśli dla kogoś ten wynik to sukces, to raczej dla gospodarzy. Faworyci po prostu stracili jeden punkt.

PGNiG Superliga, 8. kolejka: 

Energa MKS Kalisz - NMC Górnik Zabrze 26:26 k. 2:4 (16:11)

Energa MKS: Zakreta (16/40 - 40 proc.), Padasinow (0/2) - Czerwiński 8/4, Krycki 5, Szpera 4, Drej 2/1, Kniaziew 2, Pilitowski 2, Klopsteg 1, Misiejuk 1, Pi. Adamczak, Adamski, Bożek, Grozdek
Karne: 5/7
Kary: 16 min. (Kwiatkowski - 6 min., Drej, Misiejuk - po 4 min., Pilitowski - 2 min.)

NMC Górnik: Kornecki (0/8), Galia (11/27 - 41 proc.) - Gliński 5, Gluch 5, Daćko 4/1, Bąk 3/1, Sluijters 3, Tatarincew 3, Adamuszek 1, Buszkow 1, Czuwara 1, Tomczak 1, Gromyko 1, Gogola, Pawelec, Sićko
Karne: 2/3
Kary: 10 min. (Pawelec - 4 min., Galia, Tatarincew, Adamuszek - po 2 min.)

Sędziowie: Korneliusz Habierski, Grzegorz Skrobak (Głogów)

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Wilfredo Leon jest niesamowity! To najlepszy siatkarz świata [5/5]
Czy jesteś zaskoczony/a wynikiem w Kaliszu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×