Fatalne nastroje w Veszprem. Kryzys ciągle trwa

Materiały prasowe / SEHA GAZPROM LEAGUE / Słoweniec Dragan Gajić w barwach Telekomu Veszprem
Materiały prasowe / SEHA GAZPROM LEAGUE / Słoweniec Dragan Gajić w barwach Telekomu Veszprem

Kolejna burza w Veszprem. Trener David Davis po dwóch tygodniach pracy znalazł się na cenzurowanym. Nie odmienił zespołu, co więcej, w lidze węgierskiej faworytom przytrafiła się sensacyjna wpadka z Grundfos Tatabanya.

W tym artykule dowiesz się o:

W Polsce trwała wyjątkowo jednostronna kielecko-płocka wojna, a w cieniu tego wydarzenia Telekom Veszprem poniósł spektakularną klęskę. Jeśli węgierski potentat z kimkolwiek przegrywał w lidze, to tylko z MOL-Pick Szeged. Pozostałe drużyny zupełnie się nie liczyły. Po 16 latach nastąpił krach - Veszprem przegrało 24:26 z trzecią siłą na Węgrzech, Grundfos Tatabanya.

Na klubowym profilu na Facebooku zawrzało, zniesmaczeni kibice przepowiadali rychły koniec pracy Davida Davisa. Hiszpan od dwóch tygodni prowadzi zespół po rozczarowującym epizodzie Ljubomira Vranjesa. Z jego zatrudnieniem wiązało się mnóstwo wątpliwości - to pierwsza samodzielna praca byłego skrzydłowego Ciudad Real i to od razu w klubie z horrendalnymi ambicjami (oraz bardzo wymagającym szefostwem).

- Biorę porażkę na siebie. Musimy odpocząć, byliśmy bardzo zmęczeni po wyjeździe na spotkanie Ligi Mistrzów w Montpellier. Próbowaliśmy wydobyć z siebie rezerwy, ale nie wystarczyło - skomentował Davis.

Tłumaczenia Hiszpania są pokrętne - wystawił mocny skład na Grundfos, odpoczywali tylko Dragan Gajić, Gasper Marguc i Momir Ilić. Takie gwiazdy jak Arpad SterbikLaszlo Nagy, Petar Nenadić czy Manuel Strlek powinny bez problemu poradzić sobie z europejskim średniakiem.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Różnica klas w "świętej wojnie". Pewna wygrana PGE VIVE Kielce

Wbrew pozorom, kryzys zwiastowało zwycięstwo w Lidze Mistrzów z Montpellier. Obrońcy tytułu dołowali, przegrali do tej pory wszystkie spotkania, a z Veszprem oddali punkty wyłącznie na własne życzenie. Poza dobrymi występami Rolanda Miklera i Andreasa Nilssona, wicemistrzów Węgier trudno za cokolwiek chwalić. To bardziej Montpellier przegrało spotkanie, niemiłosiernie obijali Miklera w dogodnych sytuacjach i wyciągnęli rękę do rywali.

Co gorsze dla Veszprem, 21 października zaplanowano wielką węgierską bitwę z Pickiem. To szczególne spotkanie zwłaszcza dla Telekomu. W maju banda Juana Carlosa Pastora zepchnęła dominatorów z piedestału i po 11 latach odzyskała tytuł. Rewanż nad odwiecznym przeciwnikiem to jeden z głównych punktów tego sezonu, ale na razie zdecydowanie lepiej wygląda Pick. Przed Davisem i jego zawodnikami piekielnie trudny okres.

Komentarze (7)
walczak95
21.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A dzisiaj bęcki od Szeged 27-32. 
avatar
into the vortex
20.10.2018
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Za mało gwiazd. Muszą jeszcze sprowadzić Karabticiów, Simoneta i ze dwóch bramkarzy to będą wygrywać... A serio, fajnie, że w sporcie dzieją się takie rzeczy. Brawo Tatabanya. 
avatar
fanka_sportu
20.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tam w Veszprem musi dziać się coś złego i póki co nie zanosi się na to,by kryzys został zażegnany 
avatar
unabomber
20.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Wiecie czy można gdzieś obejrzeć Pick - Veszprem ? 
avatar
Miasto mistrzów - Kielce
20.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Okaże sie, że nowy trener dotrwa do grudnia i będzie kolejny.