Holender nie należał wprawdzie do pierwszoplanowych postaci, ale robił stałe postępy. Dani Baijens, choć nie grzeszy wzrostem (181 cm), przebił się do pierwszego zespołu SG Flensburg-Handewitt po bardzo udanych występach w rezerwach. Zadebiutował w Lidze Mistrzów (8 spotkań, 3 gole), pod nieobecność kontuzjowanego Gorana Johannessena dostawał swoje szanse w Bundeslidze.
Na regularne występy nie mógł jednak liczyć, po powrocie Norwega był trzecim w kolejce do gry na środku. Po dynamicznego 20-latka sięgnęło TBV Lemgo. Holender zmienił klub ze skutkiem natychmiastowym, podpisał umowę do 2021 roku.
Lemgo, klub Piotra Wyszomirskiego, musiało sięgnąć po nowego rozgrywającego. Niedawno poważnej kontuzji kolana doznał Jari Lemke i trener Florian Kehrmann potrzebował kogoś, kto wspomoże Tima Sutona.
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Michalczewski: Zarobiłem w boksie 40 mln euro. Wolę, żeby inni mi zazdrościli niż się nade mną litowali