Wszechwładny Egipcjanin Hassan Moustafa, rządzący piłką ręczną od 2000 roku, zapewnił niedawno, że od MŚ 2021 w turnieju wezmą udział 32 zespoły, czyli o osiem więcej niż dotychczas. Zawodnicy obawiali się dodatkowych spotkań, choć już wcześniej rozgrywki były bardzo rozbudowane. Cztery najlepsze zespoły musiały rozegrać dziesięć spotkań.
W trakcie i po MŚ 2019 zawodnicy nie kryli oburzenia. Twierdzili, że IHF traktuje ich "jak mięso" i maszynę do zarabiania pieniędzy, nie myśląc zupełnie o zdrowiu graczy. Wygląda na to, że podnoszone argumenty trafiły do władz.
Według portalu handballwelt, od MŚ 2021 roku w pierwszej fazie powstanie osiem czterozespołowych grup. Trzy najlepsze awansują dalej. W głównej rundzie powstaną cztery grupy z sześcioma drużynami. Pierwsza i druga reprezentacja awansują do ćwierćfinału. Oznacza to maksymalnie dziewięć występów w turnieju.
Zaproponowany system przypomina nieco rozwiązanie z 2007 roku, kiedy po dwóch fazach grupowych rozegrano ćwierćfinały.
Na razie pewni udziału w turnieju są gospodarze, Egipcjanie i mistrzowie świata, Duńczycy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: rosyjska sportsmenka jak Lara Croft