Puchar EHF: Azoty przed wielkim wyzwaniem. Słynne THW Kiel kolejnym rywalem puławian

Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: Piotr Masłowski
Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: Piotr Masłowski

Azoty Puławy staną w środę przed piekielnie trudnym zadaniem. W meczu 2. kolejki Pucharu EHF zagrają na wyjeździe ze słynnym niemieckim THW Kiel. - To dla nas zaszczyt i nagroda za poprzedni sezon - mówi obrotowy Łukasz Rogulski.

Puławianom nie udał się start fazy grupowej Pucharu. Przegrali w sobotę z GOG 28:31. Spotkanie w Lublinie niemal przez cały czas było kontrolowane przed Duńczyków. Tylko początkowo dwie z rzędu bramki Pawła Podsiadły pozwalały na prowadzenie 2:0. Później nie było już tak dobrze. Mocna defensywa i lepsza skuteczność rzutowa przeciwników sprawiła, że Azoty szybko straciły prowadzenie. Skandynawowie narzucili im swój styl gry i tylko momentami pozwalali mieć nadzieję na korzystny wynik.

Ekipa z Lubelszczyzny miała niewiele czasu na analizę przyczyn porażki i wyciągnięcie z niej wniosków. Od jakiegoś czasu puławianie grają praktycznie co trzy dni. Rogulski nie widzi w tym problemu. - Jesteśmy w rytmie meczowym, może właśnie o to chodzi. Im mniej czekania tym lepiej. Nasze głowy nie będą obciążone tym co było, a będziemy myśleli o kolejnym spotkaniu. Dużo rzeczy jest do poprawienia. Mamy na to pojedyncze treningi - powiedział.

Tuż po meczu z GOG 25-letni kołowy wspomniał o problemach jakie jego drużyna ma ostatnio w obronie. Po raz drugi z rzędu, wcześniej w lidze z Chrobrym Głogów, straciła ponad trzydzieści bramek. W meczu z THW Kiel ciężko będzie po raz trzeci nie dać sobie narzucać aż tyle, ale na pewno pole do pracy dla trenerów Bartosza Jureckiego i Zbigniewa Markuszewskiego zostało nakreślone.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Energa MKS lepsza od Stali. Zakreta zatrzymał mielczan

Jeśli chodzi o środowego rywala Azotów to fanom szczypiorniaka nie trzeba go raczej przedstawiać, ale gwoli porządku można wspomnieć o wyczynach Zebr w tym sezonie. W Bundeslidze po dwudziestu kolejkach spotkań są wiceliderami tabeli i na obecną chwilę wydają się być jedynymi poważnymi rywalami SG Flensburga-Handewitt w walce o tytuł mistrza Niemiec.

Na inaugurację europejskich rozgrywek Kilończycy poradzili sobie bez najmniejszych problemów z Hiszpanami z Fraikin BM Granollers, wygrywając 33:22. W dodatku wcale nie byli gospodarzami meczu, jak mógłby sugerować rozmiar zwycięstwa. Poza tym na parkiecie nie pojawił się chory na grypę Steffen Weinhold, a Patrick Wiencek i Domagoj Duvnjak byli mocno oszczędzani.

Zebry potwierdziły więc, że są zdecydowanym faworytem do wygrania grupy D, a w dużo dalszej perspektywie, do uniesienia w górę końcowego trofeum z logo EHF.

- Cieszymy się, że jedziemy do tak wielkiego klubu. To jest dla nas zaszczyt i nagroda za poprzedni sezon i wygraną w dwumeczu z Selfoss - zapewnił Rogulski.

THW Kiel - KS Azoty Puławy / 13.02 (środa), godz. 19:45

Źródło artykułu: