Puławianom nie udał się start fazy grupowej Pucharu. Przegrali w sobotę z GOG 28:31. Spotkanie w Lublinie niemal przez cały czas było kontrolowane przed Duńczyków. Tylko początkowo dwie z rzędu bramki Pawła Podsiadły pozwalały na prowadzenie 2:0. Później nie było już tak dobrze. Mocna defensywa i lepsza skuteczność rzutowa przeciwników sprawiła, że Azoty szybko straciły prowadzenie. Skandynawowie narzucili im swój styl gry i tylko momentami pozwalali mieć nadzieję na korzystny wynik.
Ekipa z Lubelszczyzny miała niewiele czasu na analizę przyczyn porażki i wyciągnięcie z niej wniosków. Od jakiegoś czasu puławianie grają praktycznie co trzy dni. Rogulski nie widzi w tym problemu. - Jesteśmy w rytmie meczowym, może właśnie o to chodzi. Im mniej czekania tym lepiej. Nasze głowy nie będą obciążone tym co było, a będziemy myśleli o kolejnym spotkaniu. Dużo rzeczy jest do poprawienia. Mamy na to pojedyncze treningi - powiedział.
Tuż po meczu z GOG 25-letni kołowy wspomniał o problemach jakie jego drużyna ma ostatnio w obronie. Po raz drugi z rzędu, wcześniej w lidze z Chrobrym Głogów, straciła ponad trzydzieści bramek. W meczu z THW Kiel ciężko będzie po raz trzeci nie dać sobie narzucać aż tyle, ale na pewno pole do pracy dla trenerów Bartosza Jureckiego i Zbigniewa Markuszewskiego zostało nakreślone.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Energa MKS lepsza od Stali. Zakreta zatrzymał mielczan
Jeśli chodzi o środowego rywala Azotów to fanom szczypiorniaka nie trzeba go raczej przedstawiać, ale gwoli porządku można wspomnieć o wyczynach Zebr w tym sezonie. W Bundeslidze po dwudziestu kolejkach spotkań są wiceliderami tabeli i na obecną chwilę wydają się być jedynymi poważnymi rywalami SG Flensburga-Handewitt w walce o tytuł mistrza Niemiec.
Na inaugurację europejskich rozgrywek Kilończycy poradzili sobie bez najmniejszych problemów z Hiszpanami z Fraikin BM Granollers, wygrywając 33:22. W dodatku wcale nie byli gospodarzami meczu, jak mógłby sugerować rozmiar zwycięstwa. Poza tym na parkiecie nie pojawił się chory na grypę Steffen Weinhold, a Patrick Wiencek i Domagoj Duvnjak byli mocno oszczędzani.
Zebry potwierdziły więc, że są zdecydowanym faworytem do wygrania grupy D, a w dużo dalszej perspektywie, do uniesienia w górę końcowego trofeum z logo EHF.
- Cieszymy się, że jedziemy do tak wielkiego klubu. To jest dla nas zaszczyt i nagroda za poprzedni sezon i wygraną w dwumeczu z Selfoss - zapewnił Rogulski.
THW Kiel - KS Azoty Puławy / 13.02 (środa), godz. 19:45
Całe rozegranie oprócz Podsiadło i Maslowskiego powinno byc zmienione bo to jest dramat. Panic to przechodzi Czytaj całość