Mariola Wiertelak w piątek była jedną z czterech debiutantek w reprezentacji Polski. Rzuciła Islandii cztery bramki. - Bardzo się cieszę z tego, że dostałam szansę. To bardzo fajna sprawa dla nas, że zaczynamy turniej z wygraną - powiedziała zawodniczka.
Starcie z Islandią bywało senne. Rywalki Polek często grały długo, w czym pomagały im nasze reprezentantki. - Czasami tak się zdarza. Mogłyśmy zagrać bardziej agresywnie w obronie, jednak mamy nowy zespół i na tym etapie zdarzają się jeszcze błędy, których nie powinno być. Nie miałyśmy dużo czasu na zgranie. Pracujemy nad tym, by błędów było coraz mniej i mamy nadzieję, że do czerwca nie będzie ich w ogóle - oceniła Mariola Wiertelak.
Leszek Krowicki zadowolony z debiutantek. Zobacz więcej!
Urodzona w 1991 roku zawodniczka długo czekała na debiut w kadrze. - Na pewno było to spełnienie marzeń i nie będę ukrywała z tego, że pierwsze bramki bardzo mnie cieszyły. Mam teraz tylko nadzieję, że nie będą to ostatnie moje bramki w reprezentacji. Muszę tu jednak podkreślić, że na nie pracował cały zespół i nie pozostało mi nic innego, jak tylko skończyć akcje - stwierdziła wychowanka KPR-u Gminy Kobierzyce.
Adrianna Płaczek: Za nami pierwszy sukces. Zobacz więcej!
Po zgrupowaniu kadry, Mariola Wiertelak wróci do klubu z Kobierzyc, gdzie na pewno spotka się z wieloma pytaniami o reprezentację. - Na pewno będę im mówić o bardzo fajnej atmosferze, jaka jest tutaj w kadrze. Bardzo się cieszę, że tu jestem - podsumowała Wiertelak.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Orlen Wisła Płock nie dała szans MMTS Kwidzyn [WIDEO]