PGNiG Superliga: w ośmiu w polu też można rozgromić. Pewna wygrana PGE VIVE w Gdańsku

Nie było mowy o niespodziance w Gdańsku. Wąski skład PGE VIVE nie miał najmniejszych problemów ze zwycięstwem z Energą Wybrzeżem. Ostatecznie w spotkaniu, w którym nie przewaga faworytów nie podlegała wątpliwości, mistrzowie Polski wygrali 42:29.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce Newspix / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce
Po dwóch zwycięstwach zawodnicy Energi Wybrzeża Gdańsk przystąpili do najtrudniejszego możliwego sprawdzianu. Choć PGE VIVE przyjechało nad morze w zaledwie ośmiu zawodników z pola, z początku nie było tego widać po ich stylu gry. Na boisku byli bardzo szybcy, a gdańscy szczypiorniści momentalnie wyglądali jak dzieci we mgle.

Początkowo Przemysława Witkowskiego sprawdzali Bartłomiej Bis i Władisław Kulesz. Później co prawda Adrian Kondratiuk popisał się kilkoma efektownymi, celnymi rzutami, jednak to były tylko drobne miłe akcenty, jakie tego dnia towarzyszyły gdańskim kibicom.

PGE VIVE potwierdziło transfer Doruka Pehlivana. Zobacz więcej!

Było widać różnicę klas na boisku. Na nic zdały się próby Thomasa Orneborga, który zdecydował się wpuścić siódmego zawodnika do ataku, skoro wzmocnione Energa Wybrzeże nie potrafiło wymienić pięciu podań w rozegraniu. Każdy, nawet najmniejszy błąd gdańszczan kończył się stratą i kontrą. Gdy w 21. minucie jedną z nich zakończył skutecznie Mateusz Jachlewski, było już 9:18. Prawdziwy pogrom na boisku w Gdańsku.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski rozgrywa najlepszy sezon w karierze? "Komentowanie jego goli staje się nudne"

Zawodnicy prezentowali radosny handball. Nie było tam mowy o specjalnej taktyce czy o długich akcjach w ofensywie. Do przerwy było 13:24 i druga połowa była już tylko formalnością.

Niedościgniony Moryto. Król strzelców już znany. Zobacz więcej!

Po zmianie stron zawodnicy z Kielc jeszcze bardziej powiększyli przewagę. Gdy po raz szósty trafił Mariusz Jurkiewicz, na tablicy wyników widniał już rezultat 15:29. W tym momencie nieoczekiwanie mistrzowie Polski zaliczyli pięciominutowy przestój. Duża w tym rola Michała Bednarka, który rządził i dzielił na środku obrony. W tym czasie gdańszczanie zmniejszyli straty do jedenastu bramek.

W końcu wpływ zaczął mieć wąski skład, jakim dysponowali kielczanie. Drużyna Tałant Dujszebajew zaczęła grać wolniej, przez całą drugą połowę grał Miłosz Wałach, który wykorzystał swoją szansę i szczególnie w ciągu ostatnich 15 minut popisał się wieloma skutecznymi interwencjami. Przewaga PGE VIVE nie podlegała jednak tego dnia dyskusji. Ostatecznie spotkanie zakończyło się rezultatem 29:42 i kielczanie zainkasowali kolejne trzy punkty.

Energa Wybrzeże Gdańsk - PGE VIVE Kielce 29:42 (13:24)

Energa Wybrzeże: Witkowski, Chmieliński - Kondratiuk 6, Janikowski 4, Adamczyk 4, Papaj 3, Wróbel 3, Salacz 3, Oliveira 2, Komarzewski 2, Prymlewicz 2, Bednarek, Frańczak.
Karne: 0/2.
Kary: 8 min. (Bednarek 4 min., Adamczyk, Janikowski - po 2 min.).

PGE VIVE: Ivić, Wałach - Fernandez Perez 8, Moryto 9, Jurkiewicz 6, Kulesz 5, Mamić 5, Jachlewski 4, Bis 3, Aguinagalde 1.
Karne: 3/3.
Kary: 4 min. (Mamić, Bis - po 2 min.).

Sędziowie: Leszczyński, Piechota (Płock).
Delegat ZPRP: Krzysztof Manyś (Poznań).

Czy w tego typu spotkaniach Tałant Dujszebajew powinien dawać szanse większej liczbie młodych zawodników?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×