Liga Mistrzów: ostatni taniec w Skopje. Vardar na drodze do Final4. Pick Szeged "ugotowany" w kotle
Vardar Skopje może niedługo przestać istnieć w obecnym kształcie, ale zawodnicy wciąż daliby się pokroić za klub. W ćwierćfinale Ligi Mistrzów macedoński zespół po kapitalnym występie pokonał Pick Szeged 31:23.
Media od kilku dni rozpisują się o odejściach, jeden z symboli klubu Timur Dibirow pożegnał się nawet z kibicami i zapowiedział, że w ostatnim tegorocznym meczu Ligi Mistrzów postara się zapewnić widzom sporo radości. Słowa dotrzymał.
W Jane Sandanski Sport Centre wrzało, głównie dlatego, że Vardar rozgrywał znakomite spotkanie. Stas Skube zamieniał w bramki wszystko, czego się dotknął. Igor Karacić i Dainis Kristopans bezkompromisowo wchodzili w obronę. Zmęczenie coraz bardziej dawało się we znaki, ale gospodarze jakby chcieli jeszcze raz udowodnić, że w tak trudnej sytuacji nadal są gotowi umierać za Vardar. Każda bramka przynosiła im mnóstwo radości, wzajemnie się nakręcali. Nawet podczas czasów wrzało. Każdy chciał coś przekazać.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Porażka Juventusu w Lidze Mistrzów. "Nie można obwiniać tylko Cristiano Ronaldo"ZOBACZ: Veszprem o krok od Final4 Ligi Mistrzów
Pick długo nie dawał się ponieść emocjom. Mistrzowie Węgier grali spokojnie, nie zniechęcały ich niepowodzenia, jakby spodziewali się, że na własnym parkiecie mogą odwrócić losy dwumeczu. Kilkoma efektownymi podaniami popisał się Dean Bombac, na kole urywał się Bence Banhidi, ale Dejan Milosavljev zaczął świetnie współpracować z obrońcami. Dzięki temu Vardar przez całą drugą połowę utrzymywał wysokie prowadzenie.
Im bliżej końca, tym graczom Picku mecz coraz bardziej wymykał się spod kontroli. W drużynie Juana Carlosa Pastora pojawiła się nerwowość, a co za tym idzie -nieporozumienia. Ostatnie 10 minut było katastrofalne, pudła z tego okresu można rozłożyć na całą połowę. Vardarowi w to mi graj, Karacić i Kristopans pogrążyli rywali. Ten drugi, na sekundę przed końcem, skorzystał z 215 cm i posłał piłkę nad blokiem. Tak duża przewaga może wystarczyć do trzeciego z rzędu (i pewnie ostatniego) Final4 Ligi Mistrzów. A Pick jak zawsze - ćwierćfinał znów wydaje się przeszkodą nie do przejścia.
Liga Mistrzów, ćwierćfinał (1. mecz):
Vardar Skopje - MOL-Pick Szeged 31:23 (14:12)
Najwięcej bramek: dla Vardaru - Dainis Kristopans, Igor Karacić - po 8, Stas Skube 6; dla Picku - Bence Banhidi 5, Zsolt Balogh, Jonas Kallman, Dean Bombac - po 3
Bilety na MŚ 2023 do kupienia za pośrednictwem Eventim!
-
mammut Zgłoś komentarz
a to też przemawia za Vardarem. -
z Tumskiego Wzgórza Zgłoś komentarz
Strasznie Ci nerwy puszczają ostatnio. Kogoś mi przypominasz hehe -
warjato Zgłoś komentarz
wpadek. -
WS49 Zgłoś komentarz
-
kck Zgłoś komentarz
narzekania na kontuzje (np. Dissinger), los, nawet niekorzystne decyzje sędziów nie wyprowadziły ich z równowagi. Grali dosłownie 3 rozgrywającymi. -
handball_fanatic Zgłoś komentarz
Jeśli Vive się nie powiedzie to liczę, że Vardar znów sprzątnie puchar potęgom sprzed nosa. -
John_Rambo_ Zgłoś komentarz
godzin temu mnie to śmieszyło, a dzisiejszy występ Staśka ze 100% na 200% mnie przekonał, że to idealny zawodnik dla Iskry, momentami jakbym Zormana widział na boisku. Co do samego meczu - Pick jednak nie wytrzymał presji, myślę, że F4 to jeszcze dla nich za wysokie progi, a Vardarovi należy się przed rozpadem drużyny wyjazd do Kolonii, zagrali mega zawody (praktycznie nie zmieniając drugiej linii). Karacić fantastyczne wzmocnienie Vive, top 3 nieprzewidywalnych zawodników na świecie, ma ogromny wachlarz możliwości. -
kuba859 Zgłoś komentarz
No więc gdzie są Ci krytycy, którzy uważali, że Skube jest za słaby na Vive? Ciekawe, że przed sezonem Handballplanet przygotowało zestawienie, w którym wytypowali PSG, Barcelone, Pick i RNL do grania w F4, a Vardar miał odpaść na etapie top16. Za to kocham sport, rankingi czy statystyki nic nie znaczą, na koniec liczy się to co na parkiecie.