PGNiG Superliga: Energa MKS Kalisz o krok od utrzymania. Stal Mielec igra z ogniem

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Łukasz Zakreta (Energa MKS Kalisz)
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Łukasz Zakreta (Energa MKS Kalisz)

Marcin Basiak nie odmienił Stali. W Mielcu lepsza okazała się Energa MKS Kalisz, która praktycznie zapewniła sobie utrzymanie w Superlidze (23:29). A Stal musi drżeć o ligowy byt.

Władze Stali podjęły maksymalne ryzyko albo, jak kto woli, postawiły na szalone rozwiązanie. Po raz czwarty w tym sezonie kierownictwo zmieniło trenera, na cztery kolejki przed końcem sezonu podziękowało Michałowi Przybylskiemu i powierzyło obowiązki niedoświadczonego w zawodzie Marcina Basiaka, do niedawna czynnemu zawodnikowi.

Nowy trener nie odmienił zespołu, Stali przytrafił się przestój w pierwszej połowie, który okazał się decydujący dla losów spotkania.

Mielczanie musieli sobie radzić bez kontuzjowanych Michała Wypycha i Wiktora Jędrzejewskiego, do gry gotowi byli za to rekonwalescenci Daniel Dutka i Tomasz Grzegorek. Obaj nie odmienili drużyny, a drugi z nich na 10 minut przed końcem zobaczył czerwoną kartkę za powalenie rywala na parkiet.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Izabela Kruk broni Michała Kucharczyka. "Krytyka ma pewne granice"

MKS zagrał zdecydowanie bardziej dojrzale, nie spieszył się w ataku, nie oddawał pochopnych rzutów. Stal bombardowała bramkę, problem w tym, że prawie połowę piłek przyciągnął świetnie dysponowany Łukasz Zakreta. Bramkarzowi Energi MKS-u zabrakło jednej interwencji do wyrównania rekordu sezonu Krzysztofa Szczeciny i Jakuba Skrzyniarza (odbił 20 rzutów, w tym aż trzy karne).

ZOBACZ: Zmiana na kole Gwardii

Właśnie obrony Zakrety ustawiły mecz. Gospodarze zaczęli się też gubić w ataku i MKS błyskawicznie wypunktował rywali. Po przerwie, tylko na chwilę, nadzieję Stali dał Piotr Rutkowski (18:21). Kirył Kniaziew i Michał Drej nie pozwolili jednak, by kaliszanom stała się krzywda.

MKS jest właściwie pewny utrzymania, zdecydowanie prowadzi w tabeli i potrzebuje jednego punktu, by oficjalnie zapewnić sobie spokój. Stal z kolei nadal ostatnia, z aż pięcioma oczkami straty do miejsca barażowego. Nadzieją jest chyba wyłącznie słabsza forma Arki, która poniosła w Szczecinie wstydliwą porażkę 14:39.

PGNiG Superliga, grupa spadkowa (7. kolejka):

SPR Stal Mielec - Energa MKS Kalisz 23:29 (10:15)
Stal:

Wiśniewski (5/27 - 19 proc.), Andjelić (0/7) - Krępa 5, Wołyncew 4, Krupa 3, Rutkowski 3, Kornecki 2, Sarajlić 2, Wilk 2, Grzegorek 1, Mochocki 1, Dutka, Kowalczyk, Krajewski, Rusin, Skuciński
Karne:
0/3
Kary: 6 min. (Grzegorek, Kornecki, Krupa - po 2 min.)
Czerwona kartka:
Grzegorek (50 min., za faul)

Energa MKS:
Zakreta (20/42 - 48 proc.), Potocki (1/2 - 50 proc.) - Drej 7/4, Kniaziew 5, Szpera 5, Wojdak 3, Bałwas 2, Czerwiński 2, Krycki 2, Pilitowski 2, Bożek 1, Pi. Adamczak, Grozdek, Kwiatkowski, Misiejuk
Karne:
4/4
Kary:
8 min. (Misiejuk - 4 min., Kwiatkowski, Kniaziew - po 2 min.)

Źródło artykułu: