Drugi rok z rzędu balon pękł z olbrzymim hukiem. Przed rokiem Gwardia Opole ściągnęła zabrzan na ziemię. NMC Górnik Zabrze, grający świetnie przez większość sezonu 2018/19, ponownie nie wytrzymał trudów rozgrywek i w okrojonym składzie, z czterema zdrowymi rozgrywającymi, nie zdołał awansować do półfinału. MMTS Kwidzyn odrobił straty z własnego parkietu, a Górnicy, pomimo medalowych aspiracji, po raz piąty z rzędu zakończyli sezon poza czwórką.
Trudno oczekiwać, by z takiego stanu rzeczy był zadowolony prezes Bogdan Kmiecik. Już bezpośrednio po meczu zszedł do szatni i nie ukrywał swojej złości, grożąc drastycznymi zmianami personalnymi. Od tego czasu minął miesiąc, ale oficjalne decyzje nie zapadły. Wiadomo jedynie, że odejdą Jurij Gromyko, Mateusz Kornecki i Wiktor Kubała.
Jedną z pierwszych ofiar może być trener Rastislav Trtik. Czech z doświadczeniem w Bundeslidze wprowadził do Superligi nową jakość na ławce, poustawiał Górnik na nowo i pokonał całą polską czołówkę, z wyjątkiem VIVE. Dwukrotnie z rzędu, do momentu spotkań ćwierćfinałowych, był kandydatem do tytułu szkoleniowca sezonu. Prezes Kmiecik bardzo chwalił sobie współpracę i w grudniu 2018 roku trener przedłużył umowę do 2020 roku (CZYTAJ). Czy ją wypełni, to zupełnie inna sprawa.
ZOBACZ WIDEO Kochanowski o celach reprezentacji Polski. "Wywalczenie kwalifikacji na igrzyska olimpijskie to priorytet"
Według naszych informacji, Trtik został urlopowany i nie wiadomo, czy zespół wznowi przygotowania pod jego wodzą. Udało nam się smsowo skontaktować z prezesem Kmiecikiem, który zapewnił, że los Czecha nie jest zagrożony.
- Trener ma jeszcze ważny kontrakt. Jest na urlopie, chciał odpocząć od drużyny, bo w dwóch ostatnich latach poniósł dwie spektakularne klęski. To zrozumiała decyzja. Mamy nadzieję, że wróci wypoczęty i z nowym pomysłem na sukces. Na razie nie widzimy potrzeby, by rozmawiać z innym trenerem - skomentował Kmiecik.