Kilka godzin temu dyrektor sportowy Adam Wiśniewski wysłał maila do PGNiG Superligi, w którym zgłosił zdarzenie między Artsiomem Karalekiem i Lovro Mihiciem (CZYTAJ). Białorusin wymierzył rywalowi cios w brzuch, podczas gdy Chorwat zbiegał ze skrzydła na pozycję drugiego obrotowego. Po chwili skrzydłowy Wisły upadł na parkiet.
Piotr Łebek przyjrzał się sytuacji i nie widział powodów, by ukarać obrotowego PGE VIVE Kielce wykluczeniem z rewanżowego spotkania finałowego. Decyzja wywołała burzę wśród kibiców z Płocka, zwłaszcza dlatego, że za podobne wykroczenie karę dwóch meczów zawieszenia otrzymał Renato Sulić.
- To zupełnie inna sytuacja niż ta z Suliciem. Faul był, ale nie na niebieską kartkę, co byłoby podstawą do zawieszenia - tłumaczy nam Łebek.
Oprócz wspomnianego Sulicia, w drugim z finałów nie wystąpi Władisław Kulesz,
który - nie będąc zainteresowany walką o piłkę - kopnął Sulicia kolanem w brzuch (CZYTAJ WIĘCEJ).
Rewanż odbędzie się 25 maja w Kielcach, początek o godz. 18.00. W pierwszym meczu padł remis 26:26.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa": Piast jak nikt inny zasłużył na tytuł. "Po prostu cały sezon dobrze grali w piłkę"
Zachowanie Sulića także było złe i podobnie zasługiwało na karę - podczas meczu, a nie po nim i w formie zawieszenia.
Jedynie zachowanie Kulesza było bardzo złe, a nawet bandyckie i zasługiwało na kare podczas meczu i po nim jako zawieszenie.
Bandyckie zachowania jak najbardziej zasługują na kary i piętnowanie ich, ale nie róbmy z piłki ręcznej tak delikatnego sportu, bo zaraz będą wysyłane takie skargi masowo. Wprowadźmy VAR, który będzie analizował akcje bezpośrednio po ich zakończeniu i wyłapywał bandyckie oraz sporne sytuację i niech będą rozwiązywane na miejscu podczas sportowego widowiska, a nie wszystko w gabinetach po spotkaniach. Oczywiście doskonale zdaję sobie sprawę, że to w sferze marzeń, bo jak zwykle panie nie ma pieniędzy i chęci i po co na co, ale deszcz pada lub słońce za mocno świeci to nieee, ale pomarzyć sobie można. Czytaj całość