Od kilku miesięcy mówiło się, że Marko Mamić chciałby grać zdecydowanie więcej w ataku, a prezes Bertus Servaas nie ukrywał, że rozmawiał z Chorwatem na ten temat. "Gazeta Wyborcza Kielce" informowała o zainteresowaniu ze strony Flensburga, według naszych ustaleń o Mamicia pytały też francuskie kluby. Pierwotnie Bertus Servaas zaprzeczał, że rozgrywający odejdzie z zespołu, ale kilka dni przed Final4 powiedział nam: - Po rozmowie z jego menadżerem wiem, że są oferty, m.in. z Niemiec. Dzień po Final4 wszystko będzie jasne.
Na ostateczną decyzję nie trzeba będzie tak długo czekać. Jak informują nasi wysłannicy do Kolonii, po spotkaniu o 3. miejsce w Lidze Mistrzów Mamić zdradził, że odejdzie z PGE VIVE Kielce. Na razie nie wiadomo, gdzie będzie występować w przyszłym sezonie. Zapewnił, że decyzję poda w ciągu najbliższych dwóch dni.
ZOBACZ: Osłabienie kadry w el. ME 2020
Chorwat spędził w Kielcach dwa lata z planowanych czterech. Po drodze blisko pół roku miał stracone z powodu przewlekłego urazu stawu skokowego. Pełnił głównie rolę obrońcy, w ataku grał niewiele - wychodził jedynie do kontr, a spędzał więcej minut z przodu tylko w razie poważnych problemów zdrowotnych jego kolegów.
ZOBACZ: Krowicki zostaje na stanowisku
ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS o kontrowersyjnych słowach Michała Kubiaka. "Zostało wszczęte dochodzenie"