Adam Fedorowicz ostro o ZPRP: Potrzeba odnowy, ale nie z tymi ludźmi

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Adam Fedorowicz
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Adam Fedorowicz

- Na fali wspaniałych sukcesów reprezentacji rozbudowano biuro związku, namnożyło się mnóstwo etatów, a najważniejsza rzecz, czyli szkolenie, zostało zaniedbane - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty były już trener Adam Fedorowicz.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Krzysztof Kempski (WP SportoweFakty): Czym obecnie zajmuje się Adam Fedorowicz?[/b]

Adam Fedorowicz (trener o uznanej renomie w Polsce): Od 5 lat przebywam wśród kaszubskich lasów i jezior, w ciszy i spokoju korzystam w pełni z uroków życia.

Pana zdaniem kobieca piłka ręczna w Polsce sięgnęła dna?

Tak i to już dosyć dawno. Teraz tylko nieśmiało w to dno puka od spodu. Wiele lat temu przewidywałem czarny scenariusz i niestety on się sprawdził. Na fali wspaniałych sukcesów reprezentacji rozbudowano biuro związku, namnożyło się mnóstwo etatów, a najważniejsza rzecz, czyli szkolenie, zostało zaniedbane. Były wprawdzie podejmowane działania w tym kierunku, ale nie były zbyt przemyślane lub nieprawidłowo realizowane.

Ma pan tutaj na myśli chociażby Szkoły Mistrzostwa Sportowego?

Według mnie nie spełniły oczekiwań. Nie mogły spełnić, bo nie trafiali tam najlepsi i najzdolniejsi.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]

Blamażu z prekwalifikacji nie będzie. Polacy z awansem do MŚ. Czytaj więcej!

Jak to możliwe? To jakie były zasady przyjęcia do tych szkół?

Kto chciał, tak raczej z łapanki. Tak przynajmniej było w pierwszych rocznikach. Grając w ll lidze uczennice ze Słupska wygrywały bez problemów z tymi z SMS-u. Większość absolwentek nie była przygotowana do gry na poziomie ligowym, a co dopiero w reprezentacji. Teraz przy naborze robią jakieś sprawdziany. Według mnie fachowcy, doświadczeni w pracy z dziećmi i młodzieżą powinni obserwować turnieje mistrzostw Polski i inne. Wyłonione tą drogą talenty kierować do tych szkół. Inna sprawa to fakt, że nie ma wypracowanego systemu nagradzana trenerów tych zawodniczek. Gdyby taki nauczyciel za każdą zawodniczkę przekazaną do SMS-u otrzymał odpowiednią gratyfikację finansową, to sam by chciał oddać ich jak najwięcej.

Większa liczba takich placówek poprawiłaby sytuację?

Moim zdaniem tak, powinny być minimum cztery takie ośrodki. Wcześniej Ośrodki Gimnazjalne, a obecnie OSPR-y. Duże nakłady, a efekt jest mizerny. W ubiegłym roku w 1/16 finałów mistrzostw Polski juniorek w żadnej z ośmiu grup nie było kompletu czterech drużyn, a i tak trafiały się wyniki różnicą 20-30 bramek. W tym roku niewiele się zmieniło.

Podobno spotyka się tam szczypiornistów, którzy nie są Polakami. To prawda?

To jest właśnie w tym wszystkim najsmutniejsze, że na tym poziomie rozgrywek posiłkujemy się zawodnikami zagranicznymi. W ubiegłym roku w drużynie wicemistrzyń Polski występowały trzy Białorusinki, a w tym roku w drużynie złotych medalistek dwie zawodniczki z innego kraju.

Inną kwestią jest sprawa szkolenia trenerów. Tak to powinno wyglądać? Pan Marek Panas podnosi, że ZPRP nastawił się na zysk. To mocne słowa.

Przypomnę pewne fakty. Rok 2018, ćwierćfinał mistrzostw Polski juniorek, mecz koszalinianek z drużyną z Jeleniej Góry. Na ławce zespołu z Koszalina zasiadał trener z Norwegii, w Jeleniej Górze trener z Białorusi. To efekt polityki licencyjnej ZPRP. Odeszli z zawodu starzy, doświadczeni szkoleniowcy, a ich następcy namaszczeni na związkowych kursach nie są w stanie ich zastąpić. Zawodników do reprezentacji wyszukiwali i wyszkolili ludzie bez drogich kursów licencyjnych, bez tytułów Master Coach. Zapaleńcy wykonujący swoją pracę za marne pieniądze lub wręcz społecznie.

Nawiązując do pana słów, ZPRP podczas ostatniego zebrania wykazał duży wpływ do swojej kasy z tytułu przyznawania tych licencji.

Ta informacja bardzo mnie zasmuciła. Związek z dumą przedstawił w materiałach na Walny Zjazd, że wpływy do kasy związkowej z tytułu licencji trenerskich wyniosły grubo ponad 500 tysięcy złotych. Namnożyło się kursów i kursokonferencji, oczywiście wszystko odpłatnie, ale niestety w większości przypadków na niskim poziomie. Według programów najważniejsze punkty to chyba przyjazd, zakwaterowanie i godziny posiłków.

Liga zawodowa u pań "zarżnie" dyscyplinę, czy wręcz odwrotnie?

A co to zmieni? Brakuje zawodniczek na odpowiednim poziomie do ligi amatorskiej, a my na siłę z amatorek chcemy zrobić zawodowców. Nie wykorzystano czasu sukcesów na promocję dyscypliny, sponsorzy się nie garną, więc kluby finansowo ledwo dyszą. Narzucenie klubom wymogów licencyjnych spowodowało tylko zmniejszenie liczby zespołów w Superlidze.

Zobacz także: Polak jednym z najlepszych na świecie

Jest nadzieja na lepsze czasy?

Odnowę polskiej piłki ręcznej trzeba zacząć od podstaw, tylko za naprawę niech się nie biorą ludzie, którzy to popsuli!

Ostatnia kwestia: drugie miejsce reprezentacji kobiet do lat 19 to takie światełko w tunelu?

Dopowiem tylko, że to bezpośrednie zaplecze pierwszej reprezentacji. Moją radość z tego tytułu zmącił fakt, że były to rozgrywki dywizji B. To drugie miejsce nie dało awansu. Czyli dalej jesteśmy w II lidze europejskiej. Nie wiem, ile jest drużyn w I dywizji. Jeśli 18, to by dawało nam 20. miejsce w Europie. Z kolei na Otwartych Mistrzostwach Europy juniorów Polacy zajęli 15. miejsce (przegrywając m.in. z Izraelem). Pierwszą lokatę po zwycięstwie w finale ze Szwecją zajęła reprezentacja Wysp Owczych. Te "osiągnięcia" nie wróżą dobrze na przyszłość.

...

Adam Fedorowicz to jeden z najwybitniejszych trenerów w historii tej dyscypliny sportu. Prowadził m.in.: Słupię Słupsk, MKS Piotrcovię Piotrków Trybunalski, UKS Finepharm Polkowice. Tego pierwszego klubu był założycielem i to z nim zdobył najwięcej medali w historii polskiej piłki ręcznej w kategoriach młodzieżowych. Wyróżniony przez Marszałka Województwa Pomorskiego w kategorii najlepszego trenera-wychowawcy młodzieży (1999). Nagrodzony przez ministra edukacji narodowej za wybitne osiągnięcia w pracy dydaktycznej i wychowawczej. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi przez ówczesnego Prezydenta RP Lecha Wałęsę. W gazetach pisano o nim jako o cudotwórcy, a o Słupii jako o fenomenie na krajowym podwórku. Był wychowawcą takich zawodniczek jak: Karolina Kudłacz-Gloc, Edyta Chudzik, Anita Unijat i wiele innych.

Źródło artykułu: