Serdarusić poprowadzi Słowenię? / Spiler lekceważy biało-czerwonych

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W środę w Wiedniu odbyło się losowanie grup finałowych mistrzostw Starego Kontynentu. Turniej odbędzie się w styczniu przyszłego roku w Austrii. Biało-czerwoni trafili do grupy C, w której przyjdzie im się zmierzyć z Niemcami, Szwecją oraz Słowenią.

Pierwsze komentarze po losowaniu

Media w Słowenii donoszą, iż piłkarze ręczni i działacze nie są zadowoleni z losowania, choć z drugiej strony zapowiadają walkę o jak najlepszy wynik.

- Nie jest ważne, do której grupy się trafi, ponieważ na mistrzostwach Europy wszystkie są bardzo mocne. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że znaleźliśmy się w 'grupie śmierci', ale ostatecznie nie jest tak źle. W każdym meczu musimy myśleć tylko o zwycięstwie, potem zobaczymy, co nam to da - powiedział Uroš Zorman, który w nowym sezonie ma występować w barwach Pivovarny Laško Celje.

- Cele zawsze muszą być najwyższe, bez względu na to, kto jest naszym rywalem. Będziemy próbowali zajść jak najdalej, ale na turnieju przekonamy się, co z tego wyjdzie. Zobaczymy wówczas na co nas stać - dodał Zorman. Optymistą stara się być również inny reprezentant Słowenii.

- Bez dwóch zdań jesteśmy w najtrudniejszej grupie. Jeżeli awansujemy do kolejnej fazy, wtedy będą na nas czekać z całą pewnością łatwiejsi przeciwnicy. Grupa jest mocna, ale z każdym się da grać - podsumował losowanie środkowy rozgrywający Pivovarny, David Špiler, który zdaje się nie doceniać zespołu trenera Bogdana Wenty.

- W ostatnim meczu przeciwko Niemcom nie pokazaliśmy naszego prawdziwego oblicza. Jestem pewien, że w pełnym składzie możemy ich pokonać. Moim zdaniem Polska okres dobrej gry ma już za sobą. Biało-czerwoni nie pokazali nic specjalnego w trakcie kwalifikacji, więc spotkanie z nimi jesteśmy w stanie rozstrzygnąć na naszą korzyść. W kadrze Szwecji dochodzi do zmian i wyłania się nowa generacja. Zespół ten z każdym pojedynkiem nabiera pewności siebie, jest coraz silniejszy. Skandynawowie prezentują inny styl gry, więc nie można ich porównać z Niemcami i Polakami. Mimo wszystko wierzę, że możemy pokonać każdego - stwierdził Špiler w rozmowie ze Šport TV.

Entuzjazmu po losowaniu nie wykazuje również działacz słoweńskiej federacji, który zdaje sobie sprawę, że kadrowicze trafili na utytułowanych rywali.

- Spoglądając na grupę nie możemy być oczywiście zadowoleni. Mogliśmy trafić na łatwiejsze mecze. Niemcy zaliczają się do do faworytów w naszej grupie, Szwedzi powoli wracają do czołówki, a Polacy w ostatnich latach są stale na wysokim poziomie. W każdym razie grupy C i D są wyraźnie mocniejsze od pozostałych [...]. Wierzę, że tym razem zdołamy zaskoczyć niektórych rywali. Będziemy próbowali awansować do następnej rundy - podsumował losowanie sekretarz generalny Słoweńskiego Związku Piłki Ręcznej, Tomaž Jeršič, cytowany przez portal 24ur.com.

Kibice ósmym zawodnikiem

Słowenia graniczy z Austrią. Szczypiorniści spodziewają się więc dużego wsparcia ze strony swoich sympatyków, którzy są w stanie swoim zaangażowaniem na trybunach dodać skrzydeł drużynie.

- Liczę na to, że w Austrii pojawi wielu naszych kibiców, którzy głośno będą nas wspierać. Dla nas fani są bardzo ważni, można powiedzieć, iż to nasz ósmy zawodnik. Razem z nimi osiągniemy dobry rezultat. Chcę się czuć tak, jakbym grał w Słowenii - stwierdził Uroš Zorman.

- Innsbruck jest najbardziej oddalonym miastem od słoweńskich granic, więc prawdopodobnie wspierać będzie nas troszkę mniej kibiców niż spodziewalibyśmy się, gdyby mecze były np. w Grazu. Jednak zrobimy wszystko, aby fani pojawili się w mocnej grupie na naszych meczach - zapewnił Jeršič.

Zmiana selekcjonera pomimo awansu

Reprezentacja Słowenii awansowała na mistrzostwa Europy w Austrii. Jednak z kadrą rozstaje się szkoleniowiec Miro Požun, któremu 30 czerwca wygasa kontrakt z miejscową federacją. W roli następcy widziałby on swojego dotychczasowego asystenta Borisa Deniča. Jednak faworytem związku wydaje się być Zvonimir "Noka" Serdarušić, choć pojawiają się wobec niego oskarżenia o korupcję, która miała pomóc THW Kiel w sukcesach na europejskich parkietach.

- Mam nadzieję, że dotychczasowy mój asystent będzie moim następcą. Chciałbym, aby kadrę objął słoweński trener i Boris byłby ze wszech miar odpowiedni. Jeśli nasi szkoleniowcy w klubach, wychowali tylu zawodników, to nie są słabi - wyraził swoje zdanie Požun, który wprowadził klub Pivovarna Laško Celje na europejskie salony.

- Serdarušicia bardzo szanuję, choć w ostatnim czasie pojawiła się na nim plama w związku z pracą w THW Kiel i trudno będzie ją sprać. Muszę to powiedzieć, choć może być to ocenione, jako rzucanie mu kłód pod nogi - dodał słoweński trener.

Jednak bałkańskie media, powołując się na dobrze poinformowane źródła w miejscowej federacji, twierdzą, iż Zvonimir "Noka" Serdarušić zostanie i tak I trenerem Słowenii, a Boris Denič zachowa posadę asystenta.

- Nie chcę mówić o tych sprawach, ani być w nie zamieszany. Szanuję każdego człowieka i nie chcę nikogo obrazić - powiedział Zorman zapytany o obsadę funkcji selekcjonera.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)