Mateusz Piechowski: Sparing nie odzwierciedla siły Azotów

- Wysokie zwycięstwo w sparingu tylko ładnie wygląda, a znaczy niewiele. Zlekceważenie Azotów skończy się fatalnie - ostrzega obrotowy Orlenu Wisły Płock, Mateusz Piechowski. Wicemistrzowie Polski zainaugurują Superligę z kandydatem do medalu.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Mateusz Piechowski Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Mateusz Piechowski
Marcin Górczyński, WP SportoweFakty: 35:22 w sparingu z Azotami na dwa tygodnie przed początkiem sezonu. Jest się zatem czego bać? 

Mateusz Piechowski, obrotowy Orlenu Wisły Płock: Każda z drużyn ma inne etapy przygotowań, zależne od obciążeń. Ten sparing nie odzwierciedla siły. Azoty dysponują mocnym składem i kwestią czasu będzie ich zgranie i dobre wyniki. Pamiętajmy, że podczas sparingu w Płocku nie pojawił się Dawid Dawydzik, a to jeden z podstawowych obrońców zespołu i ważny gracz w ataku. Kilka bramek na pewno im uciekło.

Słyszę, że o spokoju nie może być mowy.

Oczywiście, ten mecz będzie zupełnie inny. Od razu sobie powiedzieliśmy - jeśli podejdziemy do spotkania w takich nastrojach jak byliśmy po sparingu, to nie mamy czego szukać na parkiecie. Musimy potraktować Azoty jak rywala z najwyższej krajowej półki, puławianie bez wątpienia takim są. Przecież nie przyjadą do Płocka tylko na sparing - chcą zmazać plamę i przede wszystkim zacząć dobrze sezon. Mają silniejsza kadrę niż rok temu, a w poprzednim sezonie zagrażali najlepszym. Mamy jednak świadomość własnych umiejętności i pracy, którą włożyliśmy w przygotowania do sezonu, jak i do tego spotkania. Wyjdziemy na ten mecz zmotywowani i głodni zwycięstwa przed własnymi kibicami.

ZOBACZ: Znamy grafik transmisji w TVP

Nie dość, że to inauguracja Superligi, to jeszcze szczególne spotkanie z jednego powodu. Był pan jedną nogą w Puławach. 

Można powiedzieć, że byłem o krok, ale ten mecz jest dla mnie o tyle ważny, bo zaczynam kolejny sezon w barwach Wisły. Negocjacje z Azotami to smaczek bardziej dla kibiców. Mam nadzieję, że pokażemy dobrą piłkę ręczną już na starcie sezonu.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]

Jest pan już w stanie wyjść na parkiet? Niedawno nie pojechał pan na turniej do Zaporoża.

Chodziło o sprawy przeciążeniowe mięśnia przywodziciela - byłem na badaniach w Poznaniu i uznaliśmy, że to dobry moment na zrobienie sobie przerwy. W moim przypadku lepiej dmuchać na zimne. Czy będę gotowy na Azoty? Miałem podawane osocze i za mną ledwie kilka treningów na mniejszych obciążeniach. Jeśli trener będzie mnie potrzebował, to oczywiście postaram się pomóc. Wiadomo, że Renato Sulić jest zawieszony i różnie może się zdarzyć. Nie ukrywam, że bardzo chciałbym zagrać.

ZOBACZ: Piąte wzmocnienie Wybrzeża

A jak współpracuje się z nowymi środkowymi? Dwóch Hiszpanów Alvaro Ruiz i Niko Mindegia to naprawdę solidni zawodnicy, lubiący grać z obrotowymi. 

Już w zeszłym sezonie graliśmy po hiszpańsku. Nie ukrywajmy - w tym sezonie środkowi są postrzegani jako europejska czołówka. Obaj coś wniosą, moim zdaniem bardzo dużo. Środkowi umieją zagrać 1 na 1, dobrze współpracują z kołowymi, potrafią rzucić z dystansu, co udowodnili w sparingach, zdecydowanie się wyróżniali. Więcej powiemy po spotkaniu z Azotami. To dla nas najważniejszy test do połowy września i inauguracji Ligi Mistrzów.

Wszystko zaczyna się u was zazębiać? Zmian multum, ośmiu nowych graczy. Potrzeba spokoju.

Optymalnego czasu nie ma, przy takiej rotacji musi zagrać coś więcej niż zgranie boiskowe. Liczy się też porozumienie w szatni. Solidna drużyna to także przyjaciele poza parkietem. Do tego dążymy, tym możemy nadrobić czas. Nieporozumień jest coraz mniej, ale nie da się wejść na najwyższe obroty. Liga Mistrzów tuż, tuż, musimy się spiąć.

Jaka będzie pana rola? W maju klub ogłosił rozstanie, chociaż trener Sabate mówił, że widzi pan w składzie. Kilka tygodni potem wszystko się odwróciło. 

U trenera Sabate nie ma wąskiej specjalizacji, każdy z nas musi umieć grać w obronie i jednocześnie pomagać w ataku. Nie wyobrażam sobie kołowego zmienianego do defensywy. Piłka ręczna jest zbyt szybka na 2-3 zmiany. Trener powiedział, że przede wszystkim widzi mnie w obronie, ale jednocześnie liczy, że pomogę w ataku. W poprzednim sezonie udowodniłem, że dobrze radzę sobie w obronie, jednak stać mnie na udane występy z przodu.

Mecz Wisły z Azotami zaplanowano 30 sierpnia o godz. 18.00.

Czy Wisła pokona Azoty?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×