Najmłodszy gracz w seniorskiej kadrze PGE VIVE Kielce - jeśli nie dojdzie do niespodziewanych wydarzeń - będzie trzecim wyborem wśród bramkarzy. Już w poprzednim sezonie, gdy między słupkami stali Vladimir Cupara i Filip Ivić, Miłosz Wałach rzadko pojawiał się na boisku. Teraz droga do siódemki jeszcze się wydłużyła, bo niekwestionowane pozycje mają Andreas Wolff i Mateusz Kornecki.
- Zdaję sobie sprawę, że Miłoszowi będzie trudno przebić się do składu. W tym sezonie na pewno go nie wypożyczymy, musi walczyć o swoje. Na pewno niedługo porozmawiamy z nim o jego sytuacji, ale myślę, że w odpowiednim czasie dostanie szanse - przyznaje.
ZOBACZ: Zwycięstwo Chrobrego w hołdzie Płócienniczakowi
17-latek, wychowanek Jedynki Pruchnik, pojawił się w Superlidze jako 15-latek. Ma na koncie dwa tytuły mistrza Polski, choć jego wkład w ostatni sukces był mniejszy niż w sezonie 2017/18 (19 meczów). Wałach zadebiutował też podczas Final4 Ligi Mistrzów w Kolonii, gdzie rozegrał kilkanaście sekund w meczu o trzecie miejsce z Barceloną. Reprezentant Polski juniorów już wcześniej pokazał się w Lidze Mistrzów, broniąc m.in. rzut karny w spotkaniu fazy TOP 16 z Rhein-Neckar Loewen (WIĘCEJ).
Obecnie na wypożyczeniach przebywają dwaj inni gracze VIVE, Szymon Sićko (w Górniku Zabrze) i Paweł Paczkowski (w Veszprem).
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Tomasz Kaczor pracował na fermie indyków. Dziś jest wicemistrzem świata