Pierwszy mecz w Zabrzu zwiastował, że klubowa izraelska piłka ręczna nie jest wcale tak egzotyczna jak się wydaje. Maccabi zaskoczyło aktywną obroną, dopiero w ostatnich minutach Górnicy wypracowali przed rewanżem trzy bramki przewagi (29:26).
ZOBACZ: Święta wojna przyciągnęła mnóstwo kibiców
Nie było jednak łatwo obronić przewagi, chociażby dlatego, że Maccabi zaliczyło aż 26 trafień w Zabrzu. W Izraelu padało niewiele goli, więc w razie trzybramkowej różnicy na niekorzyść Górnika do dalszej rundy przechodzili rywale.
Na taki scenariusz zapowiadało się zresztą w końcówce, zabrzanie przegrywali 20:22. Wcześniej jeszcze bardziej pachniało pożegnaniem z Pucharem EHF. Do przerwy 9:12, niedługo po wznowieniu 10:14. Dwie bramki Krystiana Bondziora pozwoliły złapać kontakt, ale ostatnie minuty były bardzo nerwowe.
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]
Okazje marnowali i jedni, i drudzy. W ciągu końcowych pięciu minut padły tylko dwa gole. Maccabi nie zdołało jednak zadać decydujących ciosów, zwycięstwo 22:21 nie dało awansu.
Górnik dołączył do Gwardii Opole, która rozpocznie rywalizację od III rundy kwalifikacji.
ZOBACZ: Trio Dujszebajewów zaraz w komplecie
Maccabi Srugo Rishon Lezion - NMC Górnik Zabrze 22:21 (12:9)
NMC:
Skrzyniarz, Galia, Kazimier - Łyżwa 4, Sluijters 4, Daćko 4, Bondzio 4, Tomczak 2, Czuwara 1, Buszkow 1, Kondratiuk 1, Gogola, Bis, Sićko, Pawelec
Kary: 4 min. (Łyżwa, Daćko)
Karne: 1/3